wtorek, 13 grudnia 2016

Lisie łapki kontra - Językoznawstwo


Well, well, well...

Za przywitanie uznajcie ten obrazeczek.


W tym momencie zaserwuję Wam niesamowicie rozbudowaną i skłaniającą do przemyśleń wypowiedź.


I tyle w temacie...

Językoznawstwo

Czy istnieje więcej języków w Zootopii niż jeden?

Nice! Teraz jako kompletnie zielony w tych tematach szary zjadacz chleba zaprezentuję Wam kilka swoich domysłów kompletnie niepopartych żadnymi faktami. Postaram się udawać mądrego, to może uznacie te wypociny za warte skomentowania albo przeczytania... Enjoy!


Koncepcja I - Cud, miód i orzeszki

To ta mniej prawdopodobna koncepcja, o której pewnie każdy myśli po obejrzeniu Zootopii. Wszystkie misiaczki-futrzaczki-zwierzaczki mówią jednym, uniwersalnym językiem. Ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć: "cud, miód i orzeszki", ale chwila, chwilunia. Coś mi tutaj ewidentnie nie pasuje. Tak! Nie może być tak łatwo i ładnie. Trzeba utrudniać życie. Nic nie może być tak po prostu, zawsze musi być jakieś "ale". Tym razem nie będzie inaczej. Zootopia to istny garniec gatunków i kultur. Niemożliwym jest by każdy, wszędzie, na identycznym poziomie posługiwał się płynnie tym samym językiem. Teraz możemy utrudnić życie jeszcze bardziej. Każdy zwierzaczek ma inne przystosowanie do komunikacji, ale o tym więcej w drugiej koncepcji. Teraz zaś zastanówmy się nad innym faktem. Zwierzątka prawdopodobnie nie urodziły się w Zwierzogrodzie, a nawet jeśli, to każda z dzielnic może mieć inne zwyczaje, kulturę et cetera. To rodzi myśl o różnorodności językowej. Warto również zaznaczyć, że różne warstwy społeczne mogą posługiwać się innymi językami lub przynajmniej innymi jego odmianami. Nie wspomnę tutaj też o różnorakich środowiskach i subkulturach. Sporo tego, prawda? To jeszcze nie wszystko...


Koncepcja II - Język dla wybrańców

Tak, tak, tak, tak! To jest właśnie to! KAŻDY gatunek ma swój własny JĘZYK! No i oprócz niego zna jeszcze jeden, ogólnie przyjęty za powszechny. Z największą przyjemnością porównałbym tę sytuację do tej znanej nam z historii. Każda narodowość miała swój język, ale duchowni, niezależnie od położenia, posługiwali się łaciną. To dopiero były czasy! Choć w tym zakresie niewiele się zmieniło oprócz używanego języka. Większość dalej siedzi i słucha czegoś, czego nie rozumie jak niegdyś, ale powróćmy do tematu. Ta koncepcja wydaje mi się najbardziej sensowna, aczkolwiek jednocześnie budzi najwięcej wątpliwości. Nie sądzę, że każdy zwierzak byłby przystosowany do wydawania takich samych dźwięków jak pozostałe, ale uznajmy to za wybryk ewolucji filmowych zwierząt. Taki układ mógłby budzić sporo nieprzyjemnych sytuacji. Wyobraźcie sobie, że kulturalnie podsłuchujecie sobie rozmowę w autobusie, a rozmówcy, burżuje jedne, elita za pół pensa zauważając to, zaczyna używać nieznanego Wam języka! Ta zniewaga krwi wymaga! > . <



CICHY BONUSIK
Niesamowicie niesamowity króliczek, który jest absolutnie niesamowity w swojej niesamowitości.
Nigdy nie róbcie swoim króliczkom takich zabawek...
Na początku to będzie tylko rozrywka. Potem zaczną to robić regularnie aż do momentu, kiedy zastawią Was razem z domem w lombardzie za nędzne gorsze, aby tylko grać dalej.

[Bini the Bunny]

Bropaw, Judyholicy! :3

15 komentarzy:

  1. Według mnie najbardziej prawdopodobna jest opcja numer 2 ale też na filmie w zaden sposób tego nie widać.
    Te obrazki z Judy są fajne.
    Czy Bunnyburrow i zootropolis to jest ten sam kraj? Biorąc pod uwagę fakt ze mają inne waluty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślałam nad tym i według mnie może w Bunnyburrow nie wprowadzili jeszcze tej waluty?

      Usuń
  2. Moja teoria:
    W Zootopii wszyscy mówią tym samym językiem, językiem ssaków. Jeżeli istnieją inne państwa: ptaków, gadów, płazów,(ludzi?), to w nich używa się odpowiednich języków. Ptasiego, gadziego, płaziego, ludzkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem raczej wersja pierwsza. A skoro mam już własną religię, to od teraz język Emberski wyznawców szatana 😈

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś w ogóle wyznaje emberyzm?

      Usuń
    2. Już nie. Ale stos był ładny ;>

      Usuń
    3. Faktycznie, ładnie płonął. Muszę zapytać Inkwizytora X, jakiego drewna użył i czego użył jako podpałki.

      Usuń
    4. A ZUO powiada: "Embiryzm jak zuo jest wszędzie i nie da się wytępić"

      Usuń
    5. Niedługo i tak będą tu komentować małe, diabełkowate Emberki

      Usuń
  4. Jak dla mnie wersja pierwsza. Gdyby każdy każdy gatunek miałby także swój osobny język, to chyba byłoby to choć trochę zauważalne w filmie. Przynajmniej tak mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że prawdziwa może być wersja pomiędzy dwoma koncepcjami Furronego. Skoro w Zootopii mieszkają zwierzęta z rozmaitych stref klimatycznych, to chyba można założyć, że w dawnych czasach żyły one w różnych rejonach świata. Tym samym pierwsze społeczności były dość rozproszone i nie miały ze sobą dość częstego kontaktu, by stworzyć jeden język wspólny dla wszystkich. Stąd moja wersja jest taka, że każda dzielnica (wzorowana na danej strefie) ma własny język bądź przynajmniej dialekt. A wspólnym językiem jest ten z sawanny - po pierwsze dlatego, że tradycyjnie władcą zwierząt jest pochodzący z sawanny lew, po drugie dlatego, że Savanna Central stanowi serce miasta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam myślę, że by się komunikować posiadają ten wspólny język wyrobiony na przestrzeni wieluset lat. Zasady i tego typu pierdółki zostały spisane i dzieciaki się go uczą. Jednak to są wciąż zwierzęta, które co by nie robiły swoich odgłosów naturalnych się nie wyzbędą przez co mogą je wstawiać od czasu do czasu jakieś powarknięcia i trąbnięcia, które między sobą także używając. (coś w stylu poruszania się, gdy w niektórych momentach poruszają się na czterech łapach) Mogą to być takie dialekty trochę krzywiące ten oficjalny język.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja raczej skłaniałbym się do opcji pierwszej :)

    i nie spodziewałem się że mój komentarz znajdzie się tutaj :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń