Rzadki przykład obrazka związanego z mitologią nordycką |
Tymczasem przerażony Latrans cofał się przed ognistym spojrzeniem napotkanego demona. Słyszał już kiedyś o takich istotach zrodzonych z krwi i bólu, ale teraz cała sytuacja go przerosła. Cała jego odwaga, która do tej pory podtrzymywała go na duchu ulotniła się w jednej chwili. Gorączkowo poszukiwał wzrokiem jakiejś drogi ucieczki, kiedy usłyszał przeszywający powietrze, szyderczy głos ZUA.
- Rozgość się, dawno nie miałem gości. Mam nadzieję, że lekki bałagan ci nie przeszkadza.
- Co zamierzasz? - spytał kojot drżącym głosem.
- Mam być szczery? - demon brzmiał na zadowolonego.
- Zniosę wszystko! - Latrans starał się zabrzmieć pewnie.
- No cóż, zabiję cię, zjem twoją duszę i zadam jej niekończący się ból, potem będę wystarczająco potężny by wyjść z tych podziemi i pożywić się energią życiową wszystkich ssaków. Co będzie oznaczało koniec świata. - stwór wytłumaczył szybko, ale widząc śmiertelne przerażenie na twarzy kojota dodał - No tak mogłem być delikatniejszy.
Latrans w tym momencie zerwał się na równe łapy i zaczął biec jak najszybciej potrafił w stronę otwartego korytarza, który zauważył.
Właściwie sam nie wiem co to |
- Tu jesteś przyjacielu, nie ładnie tak uciekać od swojego przeznaczenia - odezwał się demon.
- Zostaw mnie, niczym ci nie zawiniłem! - młody ssak krzyknął z płaczem.
- Wiem, doskonale o tym wiem - westchnęła cicho istota - ale innego wyjścia nie ma.
ZUO wyciągnęło przed siebie łapę, zbliżając się do kojota. Latrans przypomniał sobie nagle wszystkie piękne chwile swojego życia. Każde piękne wydarzenie. I począł się modlić. Nigdy nie był specjalnie religijny, ale w tym momencie włożył w to wszystkie pozostałe mu siły. Prosił bogów o pomoc. Prosił o ratunek.
Dzisiaj seria obrazków z prawdziwej mitologii |
- Wszechwładne ZUO, miło cię widzieć - odezwał się wesoło nowo przybyły.
- Niestety bez wzajemności - odparła mroczna istota.
- No cóż nic na to nie poradzę, a ty młody kojocie lepiej stąd uciekaj - przybysz zwrócił się do Latransa.
Nie trzeba mu tego było powtarzać, ruszył biegiem do drzwi ile sił w łapach. Wypadł z impetem za wrota, kiedy sala za nim rozświetliła się blaskiem magicznego ognia. Poczuł ciepło na swoim futerku i szybko padł na ziemię dokładnie w momencie kiedy dotarła do niego fala uderzeniowa. Z ognia szalejącego po sali tronowej wyłoniła się sylwetka podróżnika w płaszczu, na którym otaczające go płomienie nie robiły wrażenia. Zbliżył się spokojnym krokiem do kojota.
- Wstawaj młody pora się stąd zwijać - zagadnął.
- Ale właściwie kim jesteś? - zapytał Latrans.
Przybysz zrzucił kaptur odsłaniając płomiennie rudą sierść.
- Jestem Ytnatsnok, a ty właściwie pracujesz teraz dla bogów - powiedział z rozbrajającym uśmiechem.
Random art mode activated |
Za pozwoleniem Panienko Rarity potraktuję to jako wyzwanie i postaram się z całych sił nie dopuścić do śmierci tego bloga. Nie ma to jak dobra motywacja. Co prawda mam nadzieję, że były to żarty. Tym discordowym akcentem żegnam się z wami. Pozdrawiam i życzę miłego dnia. Ku chwale Rarity! i FGZ!
"Zachęcam do komentowania i krytykowania mojej radosnej twórczości."
OdpowiedzUsuńKrytykował nie będę, bo nie ma co się narażać mafii, ale chętnie skomentuję.
Sama mitologia całkiem ładnie ci wychodzi, jak najbardziej kontynuuj serię.
A co do tego obrazka z przypisem: "Właściwie sam nie wiem co to" - to... w sumie też nie wiem co to.
Rarity tak napisała?
OdpowiedzUsuńTa... Masz rację B pewnie tylko żartowała.
Wątpię.
Usuń