For Glorious Zootopia: "Teoria, a praktyka"

pojedynek tytanów

Witam cześć i czołem, po praktykach zataczam się kołem! To już siódmy post z memami, miejmy nadzieję, że ta siódemka przyniesie wam szczęście w tym upalnym zapewne dniu. Dla mnie szczęśliwy napewno: koniec płatnych praktyk na ten weekend. No właśnie, "praktyk", a z nimi są ciekawe mankamenty, ale to już w rozwinięciu.

Darwin byłby dumny

Przypomnijmy najpierw, na jakim kierunku się uczę: technik logistyk. Co powinienem robić? Planować, prognozować, kontrolować. Tak z grubsza. A co robię? Przynieś, podaj, pozamiataj.

No dobra, hiperbolizacja sytuacji.

a tam kucyki, furries i inne fetysze

Zakładem pracy jest hurtownia asortymentu biurowego, szkolnego i zabawkowego. Przenoszę towar z zapasu na półkę i na odwrót, ostatnio miałem sortowanie, pakowanie i oklejanie sprzętu do wysyłki, jakieś materiały promocyjne, sprzęt dla przedstawicieli handlowych oraz parę paczek dla klientów. Spoczko robota, gdy siedzisz sam bez kontroli z muzyką i pakietem internetu w telefonie.

nie lubię tej gąbki, ale...

I tak, po tych wcześniejszych odbytych tam "praktykach" wiem, co mogę robić, czego nie, gdzie są martwe punkty w monitoringu więc wiem jak to robić...

Obijać się oczywiście, nie wiem, o czym wy myśleliście... ZBOCZUCHY!

NIE

Anyway, oprócz czynności wyżej wymienionych, naklejałem kody kreskowe na jakieś paczki słoiczków o pojemności kieliszka... do wódki!

2 lata temu pamiętam, jak obsługiwałem urządzenie wchodzące w skład systemu WMS: czytnik kodów dzięki któremu można dostać szybko informacje o towarze, jego lokalizacji oraz możliwość dokonania przesunięć w magazynie, przypisać do danego miejsca towar i takie tam.

Koniec ględzenia, początek memuff czytelnikuff