piątek, 24 czerwca 2016

Zoologia #12: A może sequel Zootopii nigdy nie powstanie?


Reżyserzy chcą zrobić drugą część Zootopii, aktorzy głosowi chcą drugiej części, fani proszą o sequel i nie przejmują się (no, bez przesady) czekaniem na niego przez parę ładnych lat.
W teorii wszystko wskazuje więc, że Zootopia 2 powinna powstać. No bo czego chcieć więcej?
W teorii zarząd Disneya też powinien dać zielone światło, bo jednak miliard dolarów zarobków z pierwszej części to nie przelewki.
A zatem co nas może powstrzymać? Odpowiedź: my sami.

Obrazek przedstawia przeciętnego widza Zootopii. Wszelkie podobieństwo do konkretnych osób jest przypadkowe.

Twórcy tworząc postacie Nicka i Judy, zdecydowali się zrobić z nich parę przyjaciół, którzy razem rozwiązują zagadki, świetnie się dogadują i chociaż mają ze sobą wiele wspólnego, to jednak dwojgiem zupełnie różnych osobowości.
Chemia między bohaterami jest doceniania przez wielu fanów. I nie mówię o chemii chemii, ale o świetnej współpracy. To jest coś, co wywiera na widzu wrażenie, że też chciałby mieć takiego przyjaciela.

Twórcy jednak nie uczynili z nich tylko przyjaciół. Zrobili coś więcej. Wrzucili Nicka i Judy w stan nieokreślony. Pomogła w tym końcówka filmu i słynne słowa "wiesz, że mnie kochasz" i fakt, że można te słowa interpretować różnie. Dodajmy do tego, że ta scena dzieje się 9 miesięcy po zakończeniu właściwej akcji filmu, o których... nie wiemy nic.
Twórcy świadomie zdecydowali się na taki zabieg, bo wiedzieli, że będzie dla wielu fanów okazją, by opowiedzieć się za lub przeciw związkowi głównych bohaterów i zainteresować się ich dalszymi losami, a to wpływa bezpośrednio na chęć obejrzenia kolejnej części.

Która mogłaby wyglądać na przykład tak.

Sprytnie to rozegrali. Nie da się powiedzieć na pewno, że na koniec filmu Judy i Nick są tylko przyjaciółmi, czy czują do siebie coś więcej. Wszystko jest kwestią indywidualnej opinii widza. I to jest super!
Pisałem już we wcześniejszych postach, czemu nigdy razem nie będą: Zoologia #5 albo czemu wręcz muszą Zoologia #6

Wszystko to jednak nie ma znaczenia, bo to tylko gdybanie. To co dla nas jest źródłem śmichów-chichów jest dla twórców prawdziwym bólem głowy. Niezależnie od tego, czy podjęli już decyzję, dotyczącą przyszłości głównych bohaterów czy nie.



Howard i Moore zdają sobie sprawę z kłopotu, jaki sobie celowo sprawili. Działalność fanów, którzy łączą Judy i Nicka w parę jest tak rozległa, że pewnie nie pomaga im w podjęciu decyzji. W jednym z wywiadów powiedzieli wprost, że zdają sobie sprawę z istnienia dwóch grup wśród fanów: tych, którzy chcą by bohaterowie zostali przyjaciółmi i tych opowiadających się za miłością. Powiedzieli wprost, że niezależnie od tego, na co się zdecydują, któraś z grup będzie niezadowolona.

I rzeczywiście tak może być. Moim zdaniem jest to sytuacja bez wyjścia. Także w kontekście tematyki następnego filmu. Z pewnością twórcy nie chcą cofać relacji pomiędzy postaciami, a więc musi się ona utrzymywać mniej więcej na poziomie ostatniej sceny filmu, a zatem "stan nieokreślony". Z pewnością wielu fanów łączących Nicka i Judy ze sobą, czułoby się zawiedzionych, zwłaszcza w kontekście zachowania Richa Moore na Twitterze, który dawał do zrozumienia, że nie jest to temat niezgodny z jego przekonaniami, a nawet dźgał shipperów prosto w serca. Nawet wtedy, gdy nie musiał!

Rich Moore Uwielbia emoji! I bardzo często wstawia królika, serduszko i to coś co jest wilkiem, ale ma być lisem.
Niezależnie od tego, co myślicie o pomyśle łączenia Nicka i Judy (a wiem, że czyta to dość spora liczba osób przeciwnych), to pamiętajcie, że sporo osób pójdzie do kina tylko po to, by się dowiedzieć, jak to z nimi będzie. A zatem budowanie hype'u tego typu jest w naszym wspólnym interesie. 
Hajp hajpem, ale trochę głupio przez parę lat do powstania następnej części sugerować, że coś między nimi może być, a potem... nic. Z pewnością fani shippujący lisa z królikiem byliby niepocieszeni i trochę oszukani. Że niby czemu ma to obchodzić fanów, którzy są za przyjaźnią tych dwojga? Bo shipperzy zachowują się dużo bardziej emocjonalnie. Mogą latać do kina po kilka razy. A co się nie stanie, jak po wielu sugestiach ze strony Richa Moore w filmie nie będzie po nich śladu? Mogą poczuć się trochę oszukani.
I co z tego, że historia będzie dobra, sensacja... sensacyjna, a postacie te same, jak w ogóle nie dokona się ich rozwój.
Źródło
Nie wiem, o co chodzi w tym rysunku i nie chcę wiedzieć... Nick ma zły kolor oczu!

Nie chcę przez to powiedzieć, że jedyny możliwy rozwój postaci Nicka i Judy to związek, ale już w pierwszym filmie dokonała się w nich duża zmiana w ich wzajemnych relacjach. Zostając przy przyjaźni skazujemy się albo na wątek konfliktu (by było ciekawej) albo na brak rozwoju. Co może już być pierwszą wadą powstającego filmu.
Oczywiście wątek miłosny można wpleść na różne sposoby. Jedne są lepsze, inne gorsze. Jak już kiedyś pisałem, nie trzeba rzucać ludziom w twarz, że postacie się kochają. Można zrobić to delikatniej - zmniejszyć dystans fizyczny między postaciami (siedzą obok siebie, piją kawę), psychologiczny - dużo patrzenia sobie w oczy, poznania swoich skrytych przyzwyczajeń. Chodzi o bariery, których nie pokonuje się będąc wyłącznie przyjaciółmi, ale jest to na tyle subtelne, że "i lis pełny i królik cały". A fani są ogólnie zadowoleni.

"Ogólnie" bo jednak czuć w takich wypadkach kompromis i niech "grupa popierająca wyłącznie przyjaźń" nie dziwi się, że po 4-5 latach czekania na nowy film shipperzy będą marudzić, że praktycznie nic się w relacjach głównych bohaterów nie zmieniło.

Z drugiej strony może się okazać, że sceny będą tak wyważone, że shipperzy będą wzdychać: "Ach, jak on na nią patrzy, kiedy siedzą razem...", a reszta powie: "No przecież siedzą tylko i rozmawiają jak przyjaciele".

Ale wiecie jak jest trudno wyważyć to w ten sposób, by nie było nudno, a jednocześnie nie poszło za daleko? Niesamowicie! Jestem o tym przekonany.

Ach te króliki...

Może się jednak okazać, że twórcy zachęceni reakcją sporej części fandomu, będą chcieli pójść na całość i poświęcić sequel na miłość. To dość ryzykowny manewr, bo można urazić sporą część osób, którzy nie chcieli romansidła. Jak ktoś słusznie zauważył, dzieci też nie byłyby zadowolone, bo one raczej nie lubią całowania, przytulania i innych gestów, po których widać, że to poważne.
Czy byłoby to wygodne w kontekście omawia kolejnego typu dyskryminacji? Najpierw konflikt drapieżniki - ofiary, a potem związki międzygatunkowe? Pewnie tak. Nie groziłoby też powtórką motywu z pierwszego filmu, co może się zdarzyć przy wariancie "zostali przyjaciółmi" albo wspomnianym wcześniej kompromisie.
Jeśli nie wiecie, co to jest, to polecam serię animacji There She Is

Teraz kiedy wiecie już, co to jest There She Is, to na pewno zgodzicie się, że dalsze losy Nicka i Judy też mogłyby być zrobione w tej konwencji.
Ale tutaj natrafiamy na nową przeszkodę - to może zbyt odbiegać od pierwszego filmu.
There She Is była całością od pierwszych sekund aż do końca i wydaje mi się, że twórcy wiedzieli od początku, do czego to zmierza. 
Zootopia to jednak trochę kryminał, trochę film o spełnianiu swoich marzeń i łamaniu stereotypów, więc zupełnie o czymś innym. Zmiana klimatu w sequelu byłaby zbyt widoczna i pewnie sporo powiedziałoby, że jednak woleli klimaty pierwszej części.
Bo co się robi, jak coś się sprawdza, jak w przypadku Zootopii (Gwiezdne Wojny: Nowa Nadzieja)? Robi się znowu to samo (Gwiezdne Wony: Przebudzenie Mocy), ale trochę inaczej, by ludzie nie powiedzieli, że to przecież to samo. W przypadku Gwiezdnych Wojen i tak sporo osób mówi, że Nowa Nadzieja i Przebudzenie Mocy to dwa bardzo podobne filmy. Ale kasa i oceny się zgadzają, więc można odetchnąć z ulgą!
Z Zootopią tak być nie musi. Odbiegnięcie za daleko pod kątem fabuły czy charakterów postaci - niedobrze. Zrobienie drugiego filmu o rozwiązywaniu zagadki śmierci/zaginięcia/dziwnego zachowania/kradzieży, gdzie postaci zachowują się tak samo jak w pierwszej części - też niedobrze.
Dodajmy do tego znowu jakąś scenę z mafią, ponowne pojawienie się Flasha, może powrót Bellwether i mamy Gdzie jest Dory. To znaczy, przepraszam, jeszcze nie oglądałem. :v
Zarząd Disneya to inna sprawa. 
Spodziewam się, że nie zgodziłby się na film poświęcony miłości głównych bohaterów. Walka o tę miłość i dyskryminacja związków drapieżnik - ofiara i związane z tym metafory - to chyba też za dużo dla Disney.
Z kolei gdy Moore i Howard przyjdą do nich  z neutralnym, zachowawczym pomysłem, to ich szefowie mogą im nie dać wiary. Być może wciąż nie mogą uwierzyć w sukces Zootopii i uznają go za przypadek? Tym łatwiej będzie im uznać, że może cała historia Judy i Nicka jest już po prostu zamknięta? Darowanemu miliardowi w zęby się nie zagląda, ale jakby następny miał zarobić o połowę mniej, to jednak kompromitacja.
Źródło

Wymieniłem swoje obawy przed czynnikami, które mogą spowodować, że sequel nigdy nie powstanie. Miłość, przyjaźń, podobny schemat filmu co w "jedynce", czy zupełnie inny, zbyt duży hajp strony nawołującej do miłości głównych bohaterów, wątpliwości zarządu. To wszystko może sprawić, że Zootopia 2 nie powstanie nawet na papierze. Ale gdyby miała być mierna, to czy w ogóle powinna?
Przed twórcami długa droga, by dostać zielone światło i podjąć odpowiednie decyzje dotyczące losu Nicka i Judy. Jak napisał dziś Rich Moore:

17 komentarzy:

  1. Z tym argumentem o Disneya zapominasz o jednym - piniondzach. A z sequela Zootopii będzie ich dużo.

    Ogółem to z ta relacją bohaterów to nie uważam, by shipowanie ich rzez resyżerów musiało wprawić zwolenników przyjaźni w niezadowolenie. Zrób to dobrze, a będzie dobrze :P .

    Tak w ogóle to myślę, że gdyby w pierwszej części Zootopii był wątek romantyczny to zwolenników przyjaźni byłoby dużo mniej. Na zasadzie: brak romansu -> wow film taki oryginalny -> teraz będę już zawsze przeciwko shipowaniu.

    Wydaje mi się, że rozwój postaci to najważniejszy element każdego sequela, kompromisy nie są dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piniondze - oczywiście. Ale jakoś nie widzę tej fali gadżetów w sklepach.
      W Disneyu mogli uznać: "Fajnie, że Zootopia zarobiła miliard, więcej prawdopodobnie już nie zarobi, więc przejdźmy do nowych projektów".

      "Zrób to dobrze, a będzie dobrze :P"
      A ja w poście pisze, że ciężko jest tak zrobić dobrze, żeby było dobrze. :o

      Usuń
    2. Przecież mamy sezon letni, i wypuścili film o rybce, nie mają żadnego powodu żeby dorabiać zabawki z innego filmu.

      Usuń
    3. Moim zdaniem, jeśli pójdą w otwarty romans to więcej osób odstraszą, niż zachęcą (mnie i moją siostrę, na pewno), więc jeśli już to trzeba tu być bardzo subtelnym. Myślę, że ten świat ma tak wiele do zaoferowania i jest tak bogaty, że romans królika z lisem na prawdę nie jest tu pierwszym miejscu wśród oczekiwanych tematów: przeszłość Nicka, inne dystrykty miasta, inne miasta i inne gatunki/ gromady zwierząt, itp. Tematów jest wiele i jest w czym przebierać.
      Ech, gdybym tylko znał angielski to sam bym do Howarda i Moore'a napisał ;)

      Usuń
    4. Też nie uważam, że dwójka powinna być romansem, nie przesadzajmy w druga stronę ;) . Myślę, że odpowiednio subtelnie poprowadzony wątek zadowoliłby obie strony.

      Usuń
  2. Dla mnie, brak romansu to jeden z największych punktów dodanych do filmu i wiem, ze gdyby w kontynuacji mieli postawić na romans, to moja siostra, której się film bardzo podoba, raczej by się na seans nie wybrała do kina ;)
    Kontynuacja musi ponownie skupić się na głównych bohaterach, nie może popełnić błędów "Shreka" czy "Epoki Lodowcowej", gdzie znane i lubiane postaci z filmu na film miały coraz mniej do powiedzenia i traciły na znaczeniu.
    Bohaterowie muszą się rozwijać w kontynuacjach, ale nie oznacza to, że od razu muszą paść sobie w ramiona ;) Ostatnia scena może - ale nie musi, zostawiać bohaterów w "stanie zawieszenia" bo ja uważam, że to po prostu gra słowna i cynizm ze strony Nicka, które zostały podjęte przez Judy, która z kolei trochę nam "zlisiała" ;)
    Moim zdaniem, w kontynuacja/acjach można postawić na różnice pomiędzy bohaterami - przykładowo:

    Nick i Judy pracują już jakiś czas w policji. Judy jest zadowolona, w końcu spełniła swoje dziecięce marzenie, odniosła sukces i czuje się spełniona. Nick natomiast zrozumiał, ze nie musi już być po prostu lisem i że też może się rozwijać, spełniać zawodowo i będzie chciał zostać detektywem/ tajniakiem, itp. kimś, kto ma więcej wrażeń, niż posterunkowy, a Judy może nie podzielać ambicji partnera.
    Z innej beczki: Nick został policjantem, co nie podoba się jego "znajomym" z przeszłości, typkom spod ciemnej gwiazdy, którzy postanawiają wrobić lisa w jakiś przekręt/przestępstwo, żeby jego pozycja i kariera zostały zszargane i wystawione na próbę. Nick jest zagoniony w kozi róg i może ufać tylko Judy, która czuje konflikt wewnętrzny - z jednej strony, wierność partnerowi i przyjacielowi, a z drugiej, oddanie pracy i służbie w policji. Jak to pogodzić?
    Heh, to są nawet pomysły na dwa filmy i każdy z nich rozwija bohaterów i posuwa ich historię na przód, bez bawienia się w miłość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko fajnie, ale te pomysły są niesamowicie sztampowe i zdecydowanie nie tchną nic nowego w formule tego filmu.

      Usuń
    2. Pomysły już masz to teraz karteczka, długopis i chcemy mieć z tego fanfiki najpóźniej do połowy lipca :D

      Usuń
    3. Fanflików ani nie czytam, ani nie piszę ;)

      Usuń
    4. Sttark - to tylko luźne pomysły, bez konkretyzacji. Ten pierwszy mam już znacznie bardziej rozwinięty, ale nie będę wszystkiego opisywał ;)

      Usuń
    5. Jak dla mnie niestety szanse na sequel są dosyć marne.
      Ale hej...równie marne były pomysł robienia kontynuacji z Frozen, ale jak widać Disney uważa inaczej.

      Usuń
    6. Ja nie widziałem szans na kontynuacje "Ralpha Demolki" a taka jest już w produkcji od dłuższego czasu ;) A że Ralph nie zarobił tyle kasy, co "Zootopia", to tutaj szanse na kontynuacje są jeszcze większe, a jeśli takowa zarobi jeszcze więcej to możemy liczyć i na trzecią część ;) Moim zdaniem, żaden inny film Disneya nie ma takiego potencjału na liczne kontynuacje, gdyż tutaj mamy całe uniwersum, które można rozwijać w różnym kierunku i uzupełniać o kolejne nowe elementy, a pomysły na fabułę są praktycznie nieograniczone.

      Usuń
    7. @rudylis
      "Kontynuacja musi ponownie skupić się na głównych bohaterach, nie może popełnić błędów "Shreka" czy "Epoki Lodowcowej", gdzie znane i lubiane postaci z filmu na film miały coraz mniej do powiedzenia i traciły na znaczeniu."

      Wut? Ale gdzie kiedy? Shrek, Osioł, Fiona występują w każdej części i w każdej odgrywają dużą rolę. Dodajmy do tego kota w butach.
      To samo z Epoką Lodowcową - bohaterów przybywa, ale przecież Maniek, Sid i Diego wciąż błyszczą, nawet jeśli są z rodzinami.

      "bo ja uważam, że to po prostu gra słowna i cynizm ze strony Nicka, które zostały podjęte przez Judy, która z kolei trochę nam "zlisiała" ;)"
      Czyli tak jak mówiłem, jest to kwestia interpretacji - i bardzo dobrze. :) Plan twórców się sprawdza.

      Jeśli chodzi o pomysły na kontynuację, to są moim zdaniem fajne.
      Ale albo rozwijają bardziej historię niż charaktery postaci albo opierają się na konflikcie między bohaterami.

      Usuń
    8. Moim zdaniem, z każdą kolejną częścią "Shrka" osioł tracił na znaczeniu i było go coraz mniej, nie był już tak silną jednostką jak w jedynce i nie było już czuć takiej chemii między postaciami. Kot był fajny, ale co za dużo, to niezdrowo ;) Wolałbym, żeby w kontynuacji "Zootopii" nowe postaci nie przysłoniły pary głównych bohaterów, albo żeby twórcy rozwijali te postaci drugoplanowe, które już mają. Takim ideałem jest chyba seria "Toy Story" lub "Zabójcza Broń" z filmów fabularnych.

      Usuń
    9. A z tym się zgodzę, że Zootopia powinna opierać się na tych samych bohaterach. No ale siłą rzeczy będą musieli wprowadzić w dwójce nowości.

      Usuń
  3. A może by tak dać poprostu nowych głównych bohaterów a Nick i Judy przewijali by się tylko w tle w ten sposób można by to tak poprowadzić aby powidzie wiele niemuwiąc nic wtedy i shiper mają materiał i anty shiperzy a dotego niema nic co by "odstraszało" dzieci

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie da się zadowolić dwóch stron, więc w najlepszym wypadku zostaje kompromis.

    OdpowiedzUsuń