czwartek, 20 października 2016

Fanarty, fanarty, fanarty #62 - O tym, że Nickowi we wszystkim ładnie


Postanowiłem zrobić fanarty, bo czuję, że w tym jestem dobry. W pisaniu o obrazkach innych ludzi, którzy mają więcej talentu niż ja... to znaczy więcej niż Małga mi mówi, że mam. :v




Judy i Nick są już na tym etapie znajomości, że ona mówi mu, czego on ma nie nosić!


Muszę przyznać, że koszula Nicka twarzowa może nie jest, ale sympatyczna na pewno!
Nie rozumiem reakcji Judy. Co innego, gdyby miał królicze bokserki...


Nicka tu nie ma, bo on gra cesarza. :v Ale muszę przyznać, że chciałbym w "dwójce" zobaczyć taką scenę.

Źródło

Każdy zna takiego gościa, który pracuje w fabryce albo sklepie sprzedającym cośtam i on zawsze ma przy sobie produkty z miejsca pracy. Tym produktem w przypadku mojego kolegi są... krówki. Wieczorem częstuje dziewczynę krówkami. Trzeba wychodzić do pracy - daje dziewczynie krówkę "na drogę", sam wciska sobie drugą do ust. Na wakacjach... znowu krówki, bo wziął na wypadek, gdyby wszystkiego brakło. Miało być romantycznie, kolacja w restaruacji, a jemu się krówka zaplątała w kieszeni, więc wyjmuje ją i rzuca niby na wesoło "Haha, popatrz, twoje ulubione krówki, skarbie. Nie musimy zamawiać dziś deseru". A dziewczynę szlag trafia, bo od pół roku nie jadła nic oprócz krówek. Raz poszedłem z nimi do kina. Oczywiście nie muszę mówić, że kolega podczas seansu zamiast popcornu jadł... przemycone krówki. Ja spasowałem i wziąłem kubełek prażonej kukurydzy. Żadna to przeszkoda dla mojego kumpla, który wrzucił mi do popcornu garść krówek. "Haha, teraz będzie prawie jak karmelowy popcorn, haha". Innym razem po prostu zadzwonił do drzwi i mówiąc, że przechodził obok, wręczył mi kilowy worek krówek. Wytłumaczył, że mieli nadwyżkę w pracy i teraz rozdaje znajomym. Zapytałem się, czemu nie podaruje dziewczynie, by miała zapas na rok. Zasępił się. "Ech, powiedziała mi, że od tych krówek to jej się w du... poprzewraca, jak jeszcze na jakąś spojrzy. Pewnie ma okres. Która normalna babka nie ucieszyłaby się z darmowych łakoci?!". Nie odpowiedziałem mu na to pytanie, nie chcąc robić kolejnej awantury.
Kumpel znany był już pod wieloma przezwiskami: Ciągutek, Krówek, Byczuś, Krówsko, Palant (tak akurat mówiła o nim jego była), Karmel, Karmelek, Banan w Spodniach (przez tydzień trzymał banana w kieszeni spodni). Najlepszą akcję odwalił jednak, gdy poszliśmy wielką grupą na piwo. Była jego dziewczyna i jeszcze dwóch innych kumpli. Jeden z nich (dla niepoznaki nazwę go Maciek, bo tak naprawdę ma na imię Kamil) akurat zaczął wtedy pracę w manufakturze czekolady. I co ze sobą przyniósł? Zdobione tabliczki czekolady dla każdego! Gdy wręczał jedną dziewczynie Ciągutka, ten powstrzymując się przed wybuchem, stwierdził, że jadł kiedyś czekoladę z tej manufaktury i absolutnie mu nie smakowała. "Ciągutek, no co ty, jak może ci czekolada nie smakować?" Na co on, że ta była po prostu okropna i on wie, że żadnemu z nas nie będzie ona smakować i na szczęście ma trochę krówek, by nas obdarować. Po czym zanurzył ręce w kieszeniach i z impetem wyrzucił na stół tuzin cukierków. Maćkowi zrobiłoby się normalnie przykro, ale że znał Ciągutka, to tylko się zaśmiał, że chyba krówki tak mu zepsuły smak na wszystko inne, skoro nie zakochał się w czekoladzie kupowanej przez setki klientów dziennie tylko w jego sklepie. Tego było za wiele dla biednego Krówkożera (tak, to jego kolejne przezwisko). Wziął trzy krówki i wsadził je sobie ostentacyjnie do ust. Niespodziewanie jego dziewczyna zaczęła chichotać. "No, może wreszcie te krówki się na coś przydadzą... by się zamknął". Twarz Ciągutka zaczęła przybierać kolor buraczano... krówkowy. Być może to albo trzecie piwo albo wszystko na raz sprawiło, że czym prędzej pognał do toalety... i został w niej dobrych kilkanaście minut. Gdy wrócił na twarzy był dla odmiany całkowicie blady. Tak blady, jak tylko może być człowiek, który przez ostatni kwadrans wymiotował. Nie muszę dodawać, że natychmiast zabrał się z dziewczyną do domu. Zostaliśmy sami i wtedy Maciek powiedział coś, co podświadomie wiedziałem już od dawna, ale nie potrafiłem zdać sobie z tego sprawy: "A on wciąż o tych krówkach? Jeeeezu, gdyby chociaż były jakieś super, ale to nie są te najbardziej popularne, te o których myślisz, gdy ktoś ci mówi krówka"

Huh... 

"Żeby to były jakieś krówki robione specjalnie dla tego sklepu. Jakaś manufaktura z firmowymi produktami czy coś. Ale nie. Te jego krówki można kupić w każdej Biedrze. Trzeba być kompletnym imbecylem... albo Krówkiem, by tego nie wiedzieć."
Puentą tej historii niech będzie to, że w końcu przestał pracować w tym sklepie. Ale przysięgam, że jeszcze rok później częstował mnie krówką. Zapytałem się go wtedy: "To ty je nadal masz?". A on wtedy jakby zawstydzony odpowiedział cicho: "Stęskniłem się za ich smakiem, a były ostatnio na promocji w Lidlu".

Ta historia, jeśli jeszcze się nie domyśliliście, służyła jako komentarz dla artystów rysujących Zootopię. Kochani, jak jeszcze raz zobaczę rysunek, na którym Nick częstuje Judy lodołapką, to przysięgam, że zastrzelę!

- Ale o co ci chodzi, Mere? Przecież lody na plaży to świetny pomysł!



Jak ubierają się nasi bohaterowie, gdy w Zootopii nastaje jesień? Cóż, musimy najpierw założyć, że pory roku występują na tej planecie. Potem ustalić, w jakich szerokościach geograficznych położona jest Zootopia. Potem rozważyć, czy przypadkiem temperatura w środmieściu nie jest sterowana tak jak np. w Tundurówce. I wtedy, być może, Nick i Judy będą ubierać się tak jak na powyższym rysunku. W przeciwnym wypadku, dość standardowo.



Ciekawe, kiedy Judy się zorientuje, że Nick nie robi tak dlatego, by ją zdenerwować. Ech, młodzi. Nick ma co najmniej 32 lata... ech, w średnim wieku.


Nick w fartuszku, bo właściwie czemu nie? W końcu to Judy w tym związku... nosi spodnie!


Niech zgadnę, pewnie Nick na każdej imprezie, w której chce zaimponować znajomym, wyciąga królika z kapelusza. Oczywiście nie Judy, bo ona by się na to nie zgodziła, ale takiego małego pluszaka.



Ja mam tylko jedno pytanie... czy szelki nie psują romantyzmu?



Oczywiście Nick ma też takie dni, w których nie chce mu się nosić absolutnie nic. Wtedy leży i rozmyśla. "Hm, co by było, gdyby Judy była teraz ze mną. Ale byśmy się dziwnie czuli".

18 komentarzy:

  1. Powyższy post sponsorują krówki. Nie-ciekawostka: aż do końca wywodu o krówkach byłem przekonany, że post napisała Rarity.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. No błagam, myślisz, że mogłabym być autorką tych fragmentów: „A dziewczynę szlag trafia", „od tych krówek to jej się w du... poprzewraca", „Pewnie ma okres", „Tak blady, jak tylko może być człowiek, który przez ostatni kwadrans wymiotował."?
      2. Pomijając już końcówki męskoosobowe, tłumaczyłam już, że nigdy nie używam w postach emotek.
      3. Nie dopuściłabym do szkalowania w mojej obecności Krakowskiej Manufaktury Czekolady.

      Usuń
    2. Dopiero teraz przeczytałem ten post ze zrozumieniem, wcześniej robiłem to na szybko w szkole... Idę za karę do kąta w okrągłym pokoju. :-(

      Usuń
  2. Ale Judy też potrafi dobrze wyglądać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale nie we WSZYSTKIM, w przeciwieństwie do Nicka.

      Usuń
    2. No może nie w sukience... Ale reszta to ok !

      Usuń
  3. Jestem Pyr Tajemniczy i będę nawiedzać waszego bloga. MuaHaHaHa!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy twój nick ma coś wspólnego z pyrami, czyli ziemniakami?

      Usuń
    2. Nic z tych rzeczy. Mój nick jest po prostu zapisem fonetycznym dźwięku wydawanego przez spadającego chomika.

      Usuń
    3. Pyr brzmi jak Tyr.
      Lepiej nie wsadzaj ręki do paszczy chomika.
      *mitologiczny joke*

      Usuń
    4. Chyba, że w Sylwestra chomik będzie chciał zjeść Merego, wtedy będziemy bardzo wdzięczni za poświęcenie.
      A tak poza tym, to witaj, Pyrze!

      Usuń
    5. "Pyr Pyr" robi helikopter lol

      Usuń
    6. Sikorsky RH-60 Black Hamster.

      Usuń
  4. „Ja mam tylko jedno pytanie... czy szelki nie psują romantyzmu?"
    Obiecałam, że Ci to wytłumaczę. Otóż szelki sugerują robotnicze pochodzenie Nicka, gdy tymczasem Judy wyraźnie należy do zamożnej rodziny. Świadczą o tym ozdobne zasłony, sztukaterie na fasadzie budynku oraz sam fakt, że para widuje się przez okno, niejako w ukryciu. Nie powinni spotykać się otwarcie, ponieważ istnieje między nimi zbyt duża różnica statusu społecznego. A teraz pomyśl o Titanicu i zadaj swoje pytanie jeszcze raz.
    https://img.buzzfeed.com/buzzfeed-static/static/2015-08/4/9/enhanced/webdr03/enhanced-4559-1438696473-1.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze byłem kiepski w analizie obrazów! A to faktycznie ma sens. Dzięki! :D

      Usuń
  5. I tak dochodzi do chwili w której nie wiem co powiedzieć (pewnie krówki mnie zapchały). Tak czy inaczej serio nie wiem co się dzieje.

    OdpowiedzUsuń