niedziela, 29 stycznia 2017

Zootopiańskie plakaty #2


Miałam napisać tego posta dość dawno temu, ale redaktorzy wykazywali się taką godną pochwały aktywnością, że nie odczuwałam ku temu żadnej motywacji. Jednak wpis w końcu ujrzał światło dzienne, a wzmożona praca innych członków redakcji dobrze wróży na przyszłość, nieprawdaż?



Zdecydowałam się dodać tutaj oryginalny plakat The Big Short, żebyście mogli porównać, z jaką pieczołowitością został on odtworzony. Nie zmieniono wyłącznie tytułu filmu, ale także nazwiska aktorów (Brad Pig!) i tytuły książek - naprawdę zaimponowała mi ta dbałość o szczegóły.



Most leniwców, reżyser: Steven Spielbear. One sloth showed the world what we lag for - czy to nie piękne słowa?



Tym razem oberwało się Leonardo DiCaprio DiCapolar, reżyserom, tytułowi i hasłu reklamowemu. Myślę, że słowa sleep lost brzmią znacznie bardziej dramatycznie, niż blood lost.



Mad Yax: Furry Road. Czy tylko mnie się wydaje, że szalony Yax to taki trochę pleonazm? Choć może ma to jakiś ukryty sens, ponieważ jak właśnie wyczytałam „Etymologicznie zabić jest aspektem dokonanym czasownika bić, z czasem wyraz ten nabrał znaczenia powodować śmierć." Oznacza to, że kiedyś powiedzenie „zabić kogoś na śmierć" nie było błędem. (Uwielbiam Wikipedię!)



Wcześniej mieliśmy do czynienia z Leo, teraz nadszedł czas na jego filmową partnerkę z Titanica - Kate Winslet. Przepraszam bardzo, Cat Winslet. Aż jej zazdroszczę, to naprawdę ładnie brzmi.
Oczywiście jest też sam Steve, który został z jakiegoś powodu przedstawiony jako szop pracz. Powody ku temu są jednak nieistotne, ważne, że szop został ubrany w czarny golfik!



Hamilton to broadwayowski musical opowiadający o życiu jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, Alexandra Hamiltona. Czy można stąd wywnioskować, że do powstania Zootopii przyczyniła się jakaś świnia?


Zoo York - stolica świata i miejsce, w którym spełniają się marzenia. Dom znanych i bogatych, sławnych artystów i Statuy Trąbości. Czy jakoś tak.


San Frankwikowisko? Chyba tak można by przetłumaczyć tę nazwę. Tu dla odmiany znajduje się znany most, rozpościerający się nad cieśniną Złotej Kozy. Ciekawe, jaka historia kryje się za tą nazwą. Słyszałam o złotym runie, ale żeby tak malować kozę?


Rio Jelenieiro? Nie jestem pewna, ale już wiem, że zazdroszczę jego mieszkańcom symbolu miasta - wielkiego pomnika Gazelle. Nasza antylopa ze Świebodzika to jednak tylko marna podróbka tej ikonicznej rzeźby.

11 komentarzy:

  1. Lubię te plakaty, zwłaszcza miasta i "Hibernanta". Obejrzałbym. (chyba tylko ja nie widziałem "Zjawy")

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, czy DiCapolar dostał Oscara za swoją rolę. A do Rio Deer Janeiro chyba bym pojechał.

    OdpowiedzUsuń
  3. Poszedłbym na "The bridge of sloths" nawet, gdyby najbliższe kino znajdowałoby się w Krakowie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń