wtorek, 31 października 2017

Black Jack od Rem289 - rozdziały 5.3 - 7


Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że mamy aż takie zaległości z Rem, najmnocniej przepraszam.
Byłem przekonany, nie wiedzieć czemu, że na blogu brakuje wyłącznie jednego rozdziału, który został opublikowany parę dni temu.
Jak się okazało, brakuje trzeciej części rozdziału 5, rozdziału 6 oraz 7 wraz z prologiem.
Jednocześnie zapodaję linki do poprzednich postów z twórczością Rem:


Wcześniejsze posty:

Nie, to nie jest post na Halloween...

Rozdział 5, częśc 3


Jack nie pozwolił Nickowi uczestniczyć w super tajnej misji. Będzie mieć więcej czasu na granie Wilka 3. :P


Szybko, zanim zorientuje się, że to bez sensu!






Jack długo jeszcze nie mógł zasnąć. Wpatrywał się w księżyc i migoczące gwiazdy, by wyczytać, co będzie się działo w następnym rozdziale.


Rozdział 6


- I jak Jack, boisz się?
- Yhm, nie powinienem jeść tych żeberek na kolację.




Trzeba przyznać, że Nick i Judy są świetnie odwzorowani.








Myślę, że gdzieś w głębi lisiego serca tkwi poczucie niesprawiedliwości albo przynajmniej cicha nadzieja, że Judy przestanie się zamartwiać tą kwestią.


O, jakieś zwierzaki.





Prolog rozdziału 7


No i co się śmiejecie, głupki? Nawet twardzi faceci mogą mieć słodkiego pluszaczka na półce. ;__;


Z tym to chyba lepiej nie zadzierać, bo jeszcze zrobi z tej historii Księgę Dżungli.





Ha!
Zaraz, nie wiem, co to jest...


Rozdział 7




O, jakiś koteł.


Zac chyba nie jest mistrzem w utrzymywaniu koncentracji.





Kolejne włamanie? Nie za dużo ich trochę?


A Cynthia to po prostu weszła, czy też się włamała?







Dużo rzeczy dzieje się poza sceną? Tak, masz rację, ja na razie też nie wiem, o co tu chodzi.



I jak?
Pamiętam, że w jednym z postów, które zalinkowałem na górze napisałem:
"Czy w ogóle da się nie kochać Rem? Nie da się."
Otóż, Mere z przeszłości, Mere z przyszłości nie ma już rozpalonego serca na myśl o Rem.
Nie mogę wyjść z podziwu, że Black Jack nie został porzucony i wciąż dostaje nowe rozdziały. Być może jest to spowodowane tym, że Rem pracuje nad nim wraz z aoimotion i przez to obie panie napędzają się wzajemnie.
Jednakże Merego z przyszłości (który jest teraz Merem z teraźniejszości) martwi, że komiks ten coraz mniej jest komiksem o Zootopii a coraz więcej o OCkach autorek. Cóż, nie można mieć wszystkiego...

Na razie mamy nawrzucanych różncych bohaterów, sceny wyrwane z kontekstu, a wspominana od pierwszego rozdziału tajna misja jeszcze się nie rozpoczęła!
Ja tam czekam na moment, w którym drużyna Jacka wpadnie w kłopoty i Nick będzie musiał przybyć ich ratować.

5 komentarzy:

  1. Oessu, znowu ten Jack Savage. Czy ludzie nie widzą, że ta postać KOMPLETNIE nie pasuje do filmowej Zootopii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mój sekret, ale nie lubię Jacka.
      Mimo to jestem ciekaw, dlaczego według ciebie nie pasuje?
      Jedyne co mi przychodzi do głowy to fakt, że jest królikiem, a to przecież Judy miała być pionierką jeśli chodzi o policję.

      Usuń
    2. Nie pasuje, bo wywodzi się z zupełnie innego gatunku filmowego, z zupełnie innej konwencji. Parę słów o Jacku Savage’u. Facet jawi się jako taki niezniszczalny tajnos agentos, co to ma na koncie setki niewykonalnych misji, powstrzymał dziesiątki szalonych naukowców od wdrożenia w życie swoich wizji, kilka razy uratował świat od zagłady, a sowieckie sojuzy to mu z ręki jadły (to znaczy w jego dokonania musimy uwierzyć na słowo, bo dziwnym trafem w każdym komiksie/fanfiku tylko się o nich mówi, a jakoś nikt nie wpadł na pomysł, żeby je przedstawić...). No wypisz wymaluj taki James Bond, tylko że ma niecały metr wzrostu. Savage, Jack Savage. Ale przecież – trywialny banał – praca szpiega tak nie wygląda. Życie to nie film. Szpiegostwo w rzeczywistości to żmudna, monotonna harówa (taki był film: „Tinker, Tailor, Soldier, Spy” – Boże, jak ja się na tym wynudziłem...). Nawet ci prawdziwi superszpiedzy, taki np. Richard Sorge, działali dużo bardziej kameralnie. Jamesy Bondy są możliwe tylko w nieco wykoślawionej, komiksowej rzeczywistości – i dlatego Jack Savage nie pasuje do Zootopii. Bo Zootopia – pomijając fakt, że dzieje się w futrzakolandzie – zachowuje pewien realizm. Kariera Judy wygląda z grubsza tak, jak kariera większości policjantów. Studia, przysięga, potem lądujesz na komisariacie i robisz ogony (przynajmniej na początku). Żadnego ratowania świata. Więcej niż walki z przestępcami jest walki z uprzedzeniami rasowymi. I walki z samą sobą: Judy nie jest jakimś tam super zarąbistym twardzielem – ma swoje słabości i musi sobie z nimi radzić. Taka chociażby scena z niedźwiedziami w limuzynie. Zaskoczona przez dwóch mięśniaków w dresach i łańcuchach na spoconych karkach, ona... nie robi nic. Potulnie daje im się zaprowadzić do swojego bossa. Ot, strach ją sparaliżował, normalna reakcja, no. Ale gdyby zamiast Judy był tam Jack Savage, to pewnie rozwaliłby ich kopem z półobrotu i nawet by się przy tym nie spocił (a Pana Be to by przerobił na mielone). I dlatego nie pasuje mi do filmowej Zootopii. Jest zbyt przypakowany, zbyt epicki, zbyt nierealny – i dlatego go nie kupuję.

      Usuń
    3. Tak to przedstawiłeś, że chyba sam zacznę go hejtować.
      Oczywiście masz rację, że Jack wydaje się takim ideałem, któremu wszystko wychodzi i rzuca się na wrogów ze 100% szansą ich załatwienia.
      Z drugiej strony akurat w twórczości Rem (niekoniecznie w samym komiksie Black Jack) Jack oczywiście zgrywa sztywniaka i pana superduperagenta, ale ma też swoje wątpliwości i głupotki.

      Usuń