Całkiem niedawno (zaledwie rok i trzy miesiące temu...) niejaki Léiki Uëda stworzył cover "Try Everything", czyli piosenki, którą wszyscy znamy i kochamy/lubimy/tolerujemy (z paroma pingwinimi wyjątkami). Co jest w nim takiego wyjątkowego? Otóż to, że jest w całości zaimprowizowany! A przy tym wyszedł naprawdę świetnie. Cóż, chylę swoje poroże przed panem Uëdą, a was zapraszam do wysłuchania. Indżojta!
Dry everything
Improwizowany? Naprawdę?
OdpowiedzUsuńSzacunek dla niego
Improwizowany? Naprawdę?
OdpowiedzUsuńSzacunek dla niego
muzyczka, yay :)
OdpowiedzUsuńNo słuch muzyczny ma, trzeba przyznać. Jeszcze niech Evka zaśpiewa do tego i będziemy mogli okrzyknąć hymnem bloga.
OdpowiedzUsuń