mnie nie widać! yay!

piątek, 15 lipca 2016

Zoologia #14: A może sequel Zootopii w ogóle nie powinien powstać?


Pisałem już o tym, że sequel Zootopii może nigdy nie powstać oraz o tym, że jeśli powstanie to za wiele lat. Patrząc jednak na zachowanie niektórych ludzi, mam wrażenie, że sequel to zły pomysł. Nigdy nie uda się wszystkim dogodzić. Co więcej, nawet jak powstanie świetna kontynuacja, to takie osoby wyjdą z seansu wściekłe, bo fabuła potoczyła się nie tak, jakby chcieli. Z cyklu: czytałem Filmweb i dostałem raka.



1. Pierwotna Zootopia miała mieć więcej powagi i smutnych, łapiących za serce scen



Nie spodobało się to jednak testowym widzom, dlatego scenariusz przerobiono na bardziej wesoły. Miasto stało się przyjazne, a drapieżniki zaczęły chodzić bez obroży. Z jednej strony rozumiem, z drugiej hejt na pierwotną wersję jest dla mnie niezrozumiały. Znamy tylko strzępki informacji na jej temat i warto zdać sobie sprawę, że ta ona nigdy nie była wykończona w takim stopniu, co oficjalna Zootopia. Mimo tego widzę, jak wiele osób stara się używać coraz mocniejszych słów, by skrytykować dzieło m.in. Byrona Howarda. "Obrzydlistwo", "okrucieństwo", "nieciekawe postacie", w ogóle wszystko złe - można odnieść wrażenie, że pierwotna Zootopia to najgorsza rzecz z możliwych. A na końcu występują zwierzęcy naziści i wszyscy giną!

Szkoda, że mam "The Art of Zootopia" i widzę concept arty wykonane ze starannością, przemyślane i ciekawe postacie (chociażby miodożer - przyjaciółka Nicka o dość barwnym charakterze), wzruszające momenty (zdjęcie obroży z Nicka, spotkanie lisa z rodziną Judy, gdy trafił tam ranny, założenie obroży na małego miśka polarnego), fajne lokacje (Wild Times) - mogę tak wymieniać jeszcze długo.

Nie chcę dowodzić, kto ma rację w tym sporze. Moim zdaniem to kwestia gustu.
Mogę więc powiedzieć: i oto dlaczego nie możemy mieć fajnych rzeczy!
Twórcy nie zrobią bardziej zawiłej i poważnej fabuły w sequelu, bo widzą, że ludzie tego nie chcą. Marzą za to o kolorowej, lekkostrawnej opowieści. Trochę strachu, konfliktów moralnych? O nie, to już za dużo! Tak często narzekamy, że filmy są płytkie i nic nie wnoszą, a po prostu sami tego chcemy.

Nawiasem mówiąc: Wreck-It Ralph 2 będzie wyglądało prawdopodobnie tak samo jedynka, tylko w świecie internetu. Postacie na końcu będą dokładnie takie jak po pierwszym filmie, a jeśli wydarzy się coś przełomowego, to widz będzie miał świadomość, że na końcu wszystko się odkręci albo powróci do bezpiecznych ram.

2. Związek Nicka i Judy to rzekomo strzał w stopę


Ciekawe, że osoba, która pisała ten zarzut, nie potrafiła zauważyć, że olbrzymia ilość osób (a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że większość) jest za związkiem. Nie mówię, że osób chcących przyjaźń między bohaterami jest na pewno mniej, ale nie można nazywać tego "strzałem w stopę" Disneya, skoro taki zabieg będzie mieć olbrzymie poparcie fanów.
To, jak to zostanie zrealizowane, to już inna sprawa.
Mówiąc o przyjaźni, mówicie jednak o bezpiecznych i znanych wodach fabuły. Postacie nie zmienią się bardzo, nie rozwiną się uczuciowo, będą zachowywały się mniej więcej tak jak w jedynce.

Już sami twórcy zaznaczyli, że któraś grupa osób będzie zawiedziona kierunkiem, jaki wybiorą. Zwolennicy romantycznego związku albo przyjaźni - kto wygra? Ja tylko dam wam radę: nie zadzierajcie z ludźmi pragnącymi związku. W końcu to oni wyprodukowali największą ilość fanartów i fanfików, a co za tym idzie - wpłynęli pozytywnie na zainteresowanie filmem.

3. Wątek Judy i Nicka może być już zamknięty



I nie ma potrzeby rozwijać go dalej. Oboje zostało policjantami, spełniło swoje marzenia. Po co tworzyć historię o ich dalszych losach? Może po prostu te postaci opowiedziały nam już wszystko?
Czasami nawet w Hollywood decydują się na zakończenie na jednym filmie bez sequelu. Umówmy się: sequele to plaga i rzadko wychodzą dobre. Twórcy albo zarząd mogą jednak uznać, że nie potrafią stworzyć czegoś, co miałoby ręce i nogi. Tym bardziej że:

4. Pierwsza część jest po prostu za dobra



98% od krytyków na RottenTomatoes, 93% pozytywne oceny widzów ze średnią 4.4/5. Sequele rzadko wychodzą tak dobre jak pierwszy film. A tutaj nawet jeśli dwójka będzie niezła, to czymś niesamowitym byłoby, gdyby uzyskała wyniki podobne do "jedynki". Czy te drobne różnice w procentach mają faktycznie aż takie znaczenie?
Coś jest na rzeczy!
Spójrzmy na Gdzie jest Dory, która ma świetne wyniki - 95% od krytyków i 89% od zwykłych widzów.
Mimo tego nie spotkałem osoby, która twierdziłaby, że jest lepsza od Gdzie jest Nemo!
Nic dziwnego - Nemo co prawda polubiło tylko 86% widzów, ale aż 99% krytyków!

Zootopia 2 mogłaby mieć wyniki w okolicach 80% i byłyby one wciąż dobre, ale nie rewelacyjne i o ileż mniejsze niż te "jedynki".

19 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że to lekkie dramatyzowanie z tą oceną na RT. Np. Jak Wytresować Smoka 2 miało ponad 90% mimo, że nie było tak dobre jak jedynka. Poza tym romans Nicka i Judy byłby na pewno pod względem kasowym dobrym wyjściem bo ludzie po prostu chcieliby to zobaczyć na własne oczy. Z drugiej strony mogłoby się to odbić na jakości całego filmu, a tego chyba byśmy nie chcieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym żeby Nick i Judy byli dawnymi przyjaciółmi albo po prostu znajomością od tego zależy zrozumieć że lis i królik nie są moim zdaniem parą tylko przyjaźnią.

      Usuń
  2. Na razie poruszę pierwszą kwestię i hejt na "prazootopię" oraz na ... wersję finalną.
    Na Filmwebie i nie tylko są forumowicze, którzy już od kilku miesięcy ciągle narzekają i jadą po pierwotnej wersji scenariusza "Zootopii" twierdząc, że zrujnował on im psychikę, był "mroczny", "okrutny", "dołujący", itp. Nie widzieli całości, nie znają całej wizji twórców, ale to im nie przeszkadza, bo im się nie podoba ... Ok, rozumiem, ale po co ciągle pierdzielić 9za przeproszeniem) o czymś, czego już nie ma i nie będzie?
    Moim zdaniem, pierwotna wersja mogłaby być ciekawa - świat był bardziej skomplikowany, konflikt na linii drapieżnik - ofiara był o wiele głębszy i sensowniej skonstruowany, bohaterowie mieli pogłębioną psychikę i osobowość, Judy mogła popatrzeć na problem przez pryzmat Nicka i na prawdę zrozumieć jego położenie, a na końcu, po zerwaniu z obrożami, świat na prawdę by się zmienił, na lepsze.
    Hejterzy narzekają, że to nie był nasz Nick i Nasza Judy, ale skąd wiedzą, jakby to wypadło?

    Drugi rodzaj hejtu dotyczy ostatecznej, obecnej wersji filmu i doświadczam go od dwóch dni.
    Otóż, wdałem się w dyskusje o concept artach i o tym, co z nich jest w świecie filmu, a czego nie ma. Zostałem oskarżony o bycie spamerem, gdyż rozpowszechniam okropne wizje twórców, min. Bunnuburrow i króliczych domostw, których nie ma w filmie, więc nie istnieją. Koniec, kropka.
    Mało tego, moje posty zniszczyły obraz filmu (no bo jak króliki mogą mieszkać w podziemnych domostwach z licznymi korytarzami i pokojami/norami? Przecież to jest nie ludzkie, a tutaj zwierzęta odgrywają rolę ludzi)i na nic moje tłumaczenia, że to jest zgodne z naturą i wiedzą przyrodniczą - królik nie może mieszkać pod ziemią i basta!
    Jeszcze większe oburzenie wywołała kwestia, iż Judy posiada liczne rodzeństwo (275 sióstr i braci). Mój rozmówca liczył na to, że to był tylko żart, a jak mu napisałem, że w króliczym miasteczku żyje ponoć 81 milionów długouchów to już w ogóle się wkurzył - przecież to jest okrutne i nieludzkie. Mój rozmówca uznał więc, że film okazał się być głupszy, niż mu się wydawało, oraz coraz bardziej pozbawiony sensu, więc - obniżył mu ocenę ;)

    Też żałuję trochę "The Art of Zootopia" - dlatego, że 80% artów nie trafiło w ogóle do filmu (a przecież w książce są tylko wybrane rzeczy), oraz dlatego, że film nie jest animacją 2D ;)
    Obie rzeczy da się jednak naprawić: może powstać serial, mini seria lub nawet film w animacji 2D, a twórcy sami przyznali, że mają 'tonę' niewykorzystanych materiałów na kontynuacje. Pozostaje tylko czekać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgodzę się, że "większość' chce związku pomiędzy Judy i Nickiem. Nawet tutaj głosy są podzielone (może warto by zrobić ankietę?). Uważam, że związek byłby właśnie pójściem na łatwiznę, byłby bezpieczny, gdyż dostalibyśmy kolejną komedię romantyczną z domieszką akcji i kryminału, czyli bezpieczną Disneyowską formułę. Jedyna nadzieja w wielogatunkowości tego związku i w konserwatywnym (ja to piszę?) podejściu Disneya do takich spraw - zapewne Wiecie, że niektórzy domagają się, żeby Elza w "Krainie Lodu 2" była lesbijką? Szefostwo Disneya może podpiąć problem Nicka i Judy pod ten sam "Paragraf" i potencjalnie sami fani mogą przesądzić o tym, że sequel nie powstanie - właśnie ze względu na niewygodny związek bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałem większość, bo opieram się na obserwacji w różnych miejscach, nie tylko tutaj. Przyznam, że tutaj jest największy odsetek ludzi, którzy nie chcą związku.
      No i związek nie oznacza od razu komedii romantycznej. Jest mnóstwo możliwości.

      Usuń
    2. Osobiście mam już dość pakowania wszystkich bohaterów w związki, nawet na siłę. W takiej "Epoce Lodowcowej" już wszyscy mają parę, a w tym roku sparują nawet Sida 9która go zechce? ;)), więc to już jest przesada. Zdecydowanie jest deficyt na niezależnych bohaterów - singli ;)

      Usuń
    3. Diego też już jest sparowany?

      Usuń
    4. Tak - załogandka pirackiego okrętu z czwórki ;)

      Usuń
    5. ano, znalazł babę w wędrówce kontynentów.

      Usuń
  4. no dobra, dam komentarz , jest nas garstka więc włączę się do dyskusji
    mieć pretensje o to że się nie zgadzamy w kwestii "tego czego nie było " jest w złym guście.ale mimo będę drążył, zdanie po zdaniu, po kolei:

    1. protozootopia
    dlaczego od samego początku była złym pomysłem? to była piąta wersja filmu, premiera
    tuż tuż, nie wiem, 3 lata, jedyne co z tamtych czasów zostało to czerwone logo zootopia i krótka animacja gdzie jeżozwierz ląduje na suficie (a bo zwierzak, kreskówka co mu się tam stanie).
    http://screencrush.com/disney-zootopia-2016/
    pewnie ten filmik już nie istnieje, ale już wiadomo było że humor miał być raczej niskich lotów
    to była desperacka próba uratowania wszystkiego, animatorzy mieli wszystkie postaci gotowe, lokacje , itp. czekali.
    scenarzyści przestudiowali wszystko nt. uprzedzeń, ktoś wyciągnął jakiś stary dokument o dzieciakach które się "bawiły" w jakąś separacje czy coś , jedne miały zwykłe obroże na szyjach i się podświadomie czuły gorsze , postanowili wsadzić to do filmu i dodać ten dziwny mechanizm działania: jeśli się drapieżnik za bardzo podekscytuje zostaje porażony.
    "nick jest bohaterem , załóżmy mu to na szyje , i innym drapieżnikom,stwórzmy świat gdzie jedne zwierzęta irracjonalnie nienawidzą drugich" niech to będzie kanwą naszego filmu.
    w dokumencie jest wyjaśnione dlaczego wynaleziono obroże, jest naszkicowana animacja:
    w tym miejscu w dokumencie dokładne uzasadnienie dlaczego są obroże:

    https://www.youtube.com/watch?v=Hiu3qJi0aPY&t=1480s

    "od tysięcy lat nikt nikogo nie zjadł, ale żeby się czuć bezpiecznie
    , mamy obroże posłuszeństwa" w animacji widać dzieci drapieżników które są zafascynowane , i rzecz się dzieje w muzeum , czyli obroże istnieją od dekad. to rodzi pytania:
    dlaczego, pomimo pokoju, drapieżniki się na takie coś zgodziły?
    dlaczego drapieżniki chcą mieszkać w "zootopii" pomimo że nikt ich tam nie chce?
    obroże są od dekad, to był plan złoczyńcy, ale co on z tego miał?
    jeśli od dekad, to czy to znaczy że on jest nieśmiertelny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie drapieżnicy w jakimś momencie gdy technologia była już na wyższym poziomie zauważyli że łatwo zostali by pokonani. Innymi słowa zrobili to ze strachu a potem tak się przyjęło. Bo pomysł samo 81 mln królików z nowoczesnymi brońmy szybko by pokonało drapieżników.

      Usuń

  5. chodzi mi o logikę, nie "ambitne kino" ale drążmy to dalej:
    "Okrucieństwo" , tak obroże był niewiarygodnie okrutne , drapieżniki stawały się robotami, nie mogły się smucić , nie mogły się śmiać, musiały tłumić emocji , nawet nie wiemy jakim cudem się mogły rozmnażać skoro miały je nosić 24 godziny na dobę, jeśli w końcu puszczają im nerwy i szaleją , to Swinto wysyłała za nimi komando Guźców uzbrojonych w miecze i noże.
    nie pałki, nie sznury, miecze i noże, to oznacza jedno - są egzekutorami.
    "Nieciekawe postaci"
    Nick chciał coś zrobić dla innych , widz miał się z nim utożsamiać, widzieć świat jego oczami, ale usiądź sobie i przywiąż paraliżator koło szyii, jak się czujesz? co jest pierwszą rzeczą którą chcesz zrobić? Widziałeś już jak działał obroże, a teraz zobacz jak idzie spoko z wózkiem kupić nabyć jumbo loda w jakimś celu:
    https://www.youtube.com/watch?v=Lbcf_0P-c6k
    ale widzisz ten przedmiot i się nie czujesz komfortowo, kolejną scenką po nabyciu loda była
    jak finnick się wścieka że musiał udawać dziecko , musiał nosić pieluchę, sam się zgodził na to pieluchę to czemu był zły?, Honey w Vanie pokazała że musiał jeździć w foteliku dziecięcym. Został za wściekłość porażony, nie jeden raz zapewne, może to gdzieś jest śmieszne... ale niespójne i dość brutalne.
    Hopps - glina której wmówiono że drapieżniki to zło wcielone, cyniczna tak samo jak Nick , mając tak liczne rodzeństwo jej własny ojciec nie pamięta jej imienia , nienawidzi drapieżników i dopiero jak widzi że lampka w obroży Nick'a robi się żółta odkrywa że Nick nie jest potworem.
    no i teraz mały miś Morris:
    bardzo wiele osób się skarżyło że dostało,no powiedzmy "traumy", to psuło im weekendy
    jak zobaczyło jego scenę na bluray, spodziewałem się tego, pomimo że to tylko wersja szkicowa:
    https://www.thesun.co.uk/living/1377919/deleted-scenes-from-disneys-zootopia-reveal-aggressive-animals-wear-electric-collars-to-stay-in-line/#comments
    http://www.dailymail.co.uk/femail/article-3668403/Shockingly-dark-backstory-Disney-s-animated-hit-Zootopia-sends-sad-fans-social-media-frenzy.html
    https://www.buzzfeed.com/tanyachen/zootopia-dark-depressing-deleted-scene?utm_term=.jh61YnRqvo#.ds6bq8adjm
    http://www.avclub.com/article/deleted-scene-zootopia-real-bummer-238765
    jest tego o wiele więcej , wpiszcie sobie "zootopia depressing scene" i tych artykułów jest całkiem sporo , gdyby ta scena została zaakceptowana byłby niezły bajzel.
    już nawet znikł filmik z vimeo miał ponad milion wyświetleń, więc dość popularny, jak na taki niszowy kanał (tam twórcy pokazują swoją pracę, polecam!)
    logika:
    Żaden rodzic nigdy by nie założył własnemu synkowi takiego przedmiotu na szyje, co to za rodzic? potwór normalnie. to że miasto każe mu to zrobić nie oznacza że ma , są inne wyjścia.
    aha, obroża łamie jedną z podstawowych zasad tworzeń filmu " show, don't tell" , czyli "pokazuj , nie mów" , światełko wyraźnie mówi co się za chwilę stanie więc widz raczej nie byłby zaskoczony kolejną scenką w której nagle zaczyna świecić się lampka na żółto, wiec już wie czego się spodziewać. naprawdę poszli po bandzie.
    ta całą scenka z obrożą przypomina hitlerowskie naszywanie gwiazdy dawida na żydów, bardzo politycznie niepoprawne.

    film nie został spłycony, po prostu został dopasowany aby nikt nie czuł się urażony.
    disney specjalnie go nie doceniał żeby nie strzelić sobie w stopę ,nawet zatrudnił speców od anty-marketingu. no kto by pomyślał zeby uzyć furries do promocji filmu? film zarobił bo został wypuszczony w czasie sezonu ogórkowego, no i się okazał bardzo zabawny wiec go ludzie polubili i polecali sobie nawzajem.

    to był punkt pierwszy. ale mogę go dalej rozwijać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko nie wiemy do końca, jakby to wyglądało w filmie, bo podczas kręcenia, montażu część rzeczy wypada, inne zostają zmienione.
      Obecny film jest ok, ale dostał on trochę zbyt kolorowy i radosny klimat, przez co pozbawiono ten świat elementu zagrożenia. Tak na prawdę nie wiemy, po co w mieście jest policja, bo nie widzimy żadnych zbrodni, przestępstw, itp. poza kradzieżą nasion. Trochę bezużyteczna ta policja, nieprawdaż? ;)

      Usuń
    2. ,,obroże są od dekad, to był plan złoczyńcy, ale co on z tego miał?
      jeśli od dekad, to czy to znaczy że on jest nieśmiertelny?"
      Czemu miałby to być plan złoczyńcy? To była umowa między drapieżnikami a ofiarami. Różne objawy dyskryminacji w naszym świecie też nie są niczyim planem, tylko pewnymi zjawiskami występującymi w społeczeństwie.

      Usuń
    3. Dokładnie, to była umowa społeczna, a nie żaden wielki plan złoczyńcy; Wy nas nie zjadacie, ale My Wam do końca nie ufamy, więc macie nosić obroże.W zasadzie nie wiemy, po jakim czasie od pojawienia się porozumienia na linii drapieżniki - ofiary, pojawiły się te obroże i jak wcześniej ofiary kontrolowały drapieżców? Przecież cywilizacja nie pojawiła się tam, od tak, musiały minąć stulecia, lub więcej.

      Usuń
    4. zrozumieliście zdanie "OD TYSIĘCY LAT NIKT NIKOGO NIE ZJADŁ" ?

      nie było żadnego powodu żeby robić tą umowę, drapieżniki okazały się współczujące i razem z ofiarami zbudowały miasto.

      był ktoś zdalnie kontrolował wszystkie obroże, bo one był zdalnie sprawdzane czy działały. tak więc był tam złoczyńca. Rudy, w artbooku była Animalia, miejsce gdzie jest wielki finał , Wooly kontra Nick. Nasłał tygrysy na Nick'a a potem naszprycował go skowyjcem, ale dzięki instynktowi ochronił Hopps (słynna "power of friendship" ) i pokonał wooly'iego i Swinton.

      Usuń
    5. Ale Wolly raczej nie wymyślił tych obroży, tylko wykorzystał istniejący system. Ogólnie, pomysł przypomina odrobinę "Raport Mniejszości" Dicka.

      Usuń
  6. 2. zwiazęk - oprócz garstki fanów nikogo ten związek nie obchodzi, zresza to różnice gatunkowe nie pozwalają na założenie rodziny, no może poza adopcją, ale to bajdurzenie fanów. Nick świetnie wygląda a garniturze i tyle.. ale rodzinka..

    3. no też się zgodze, judy odkryła swoje wady i wie jak z nimi walczyć, a Nick w końcu stał się kimś więcej, co mogą oni dalej zrobić? jedyne co mogę zasugerować to aby byli kluczowymi postaciami w kolejnej części, ale nie głównymi , porządny support i tyle.

    4. to po prostu cyferki, one nie są ważne, ważny jest biznes, pieniądze, teraz ma disney cały grafik pełen i pełną kabzę., dopiero jak skończą im sie pomysły mogą wrócić i spróbować wycisnąć trochę kasy tak jak to zrobili z "Gdzie jest Nemo/Dory"

    OdpowiedzUsuń
  7. Kontynuacja MUSI opowiadać o Judy i Nicku, bo to oni zaskarbili sobie sympatię widzów i to dzięki nim film zyskał popularność. Takie pomysły, jak "Auta 2" nie przejdą w tej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń