mnie nie widać! yay!

niedziela, 6 sierpnia 2017

Bajania z północy

A więc zaczynamy!

Daleko, daleko stąd, poza granicami postrzegania wszelkich żywych istot żyje pewien mało znaczący staruszek. Nigdy nie wychyla się ze swojej kryjówki wysoko w górach. Znosi pokornie zabójcze temperatury i wiatr potrafiący porwać nawet największe ciężary, bo dzięki temu ma spokój. Nie plącze się tu nikt niepowołany, a goście zdarzają się rzadziej od narodzin nowej galaktyki. Wyobraźcie więc sobie zdziwienie poczciwego staruszka, kiedy pewnego dnia zobaczył trzy postacie zbliżające się do niego ścieżką.
 

Przyjął ich tak uprzejmie jak tylko potrafił, a przybysze usiedli wokół płonącego ogniska. Zdjęli kaptury swych długich płaszczy i uśmiechnęli się promiennie.
- Przybywamy z Ziemi, potrzebujemy opowieści, czy to ty jesteś Bajarzem? - powiedział jeden z nich głębokim głosem.
Staruszek zmarszczył brwi, a jego niebieskie oczy rozbłysły radośnie. Powolutku podszedł do swojego wiklinowego fotela i usiadł. Odstawił sękaty, dębowy kostur pod ścianę, a potem wziął w dłonie kubek herbaty i odezwał się.
- Minęły wieki od kiedy ktoś mnie tak nazwał, ale tak macie racje jestem Bajarzem we własnej osobie - jego głos rozbrzmiał zadziwiająco czystko i mocno - jaką historię chcecie usłyszeć?
- To bardzo stara legenda, do naszych czasów przetrwały tylko jej fragmenty, nie wiem czy jeszcze ją pamiętasz - rzekł lider grupki.
- Po pierwsze młodzieńcze, dla mnie nie istnieje przeszłość czy przyszłość tutaj wszystko dzieje się jednocześnie, po drugie legendy to bzdury, każda historia jaką kiedykolwiek ci opowiedziano jest prawdziwa i wydarza się w tym momencie, więc czego wam trzeba? - zaśmiał się staruszek.
- Jestem Baron Virax VIII i w imieniu mego przodka po mieczu Jelenia Viraxa Pierwszego, chcę usłyszeć opowieść o Odejściu Polineksa! - ekscytacja malująca się na twarzy jelenia rozjaśniła ciemność.
- Każde wyjątkowe wydarzenie w historii zostaje w pamięci na wieki, te najpiękniejsze stają się legendami i mitami, ale tylko garstka zostaje utrwalona tutaj, w Jaskini Bajań - rzekł staruszek z trudem powstrzymując łzy wzruszenia - posłuchajcie więc co wydarzyło się w dniu Odejścia Polineksa!
W momencie gdy to powiedział ściany jaskini rozjaśnił niesamowity blask, a z wnętrza groty wypłynęła łagodna muzyka, poruszająca do głębi serca. I tak oto zaczęły się bajania. Nikt nie wiedział, czy te opowieści były prawdziwe, czy nie, ale nikogo to nie obchodziło, tak już był urok legend.
 
 
 


5 komentarzy:

  1. No piękne nawiązanie, ale Polineks nie odchodzi - nie wywiązał się z podpisanej umowy więc nie może odejść, chyba że chce zapłacić karę.
    Jaką karę zapytacie ?
    Straszną, okrutną, niepowtarzalną. A mianowicie... a tak, to tajemnica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiej umowy? Ty nie zmyślaj!

      Usuń
    2. Dobra, dobra. Widzę że nie zatrzymamy cię. To żarcik był.
      To dzięki za wkład w tworzenie bloga. Powodzenia w przyszłości na innych blogach i wpadnij tu od czasu do czasu.

      Usuń
  2. Minuta po północy! Miało być O północy!

    OdpowiedzUsuń