mnie nie widać! yay!

sobota, 1 kwietnia 2017

Coś zaczęło i coś się skończyło...



Em... No tak. Niestety (lub dla niektórych stety), skończyło się śmieszkowanie. Miałam się nie rozpisywać (bo po prostu jak mi każą się "ładnie" pożegnać, to piszę po kilka stron, a to trochę męczy ludzi), ale pewnie mi się nie uda.


Jedni są tu mniej czasu (ekhem, ekhem) *Evka wskazuję głową na Mr.B, Gnobka i potem na siebie*, inni znacznie więcej. Cieszę się, że miałam okazję zagrzać tu miejsce, przynamniej przez te cztery miesiące. Poznałam na tym blogu wielu wspaniałych ludzi! Pamiętam dobrze jak jeszcze w zeszłe wakacje Seluna korektowała mój pierwszy fanfic, zanim jeszcze odeszła z redakcji. Jak Rarity i Mere byli naczelnymi bóstwami, i jak ryczeć mi się chciało jak blog robił sobie żarty z For Glorious Arendelle, bo bałam się, że FGZ już nie wróci. Zawsze będę pamiętać, jaką radochą było wysyłanie fanartów na Rysunkowe, podrzucanie pomysłów do maskotki bloga, lub zobaczenie jak własny fanfic pojawia się na stronie głównej ukochanego bloga. To było takie... ekscytujące! Tak samo uwielbiałam pisać e-maile na skrzynkę mailową bloga i czekać na odpowiedź, a potem czytać ją z bananem na ustach. No. Ale to było zanim załapałam się do redakcji. Ale gdy już się wkupiłam, to miałam taką 
radochę, że myślałam że mi serce padnie :D

Wszyscy zapewne wiedzą już, że przenosimy się na FGE. Szczerze wizytowałam tam praktycznie od "narodzin" bloga, ale jakoś niespecjalnie mnie wtedy ciągnął. Dopiero jakiś rok, dwa temu znowu zaczęłam tam regularnie wchodzić. Kucyki naprawdę mnie interesują i na pewno będzie to coś zupełnie nowego i wspaniałego, móc uczestniczyć w życiu naszego bloga-matki.
Co jednak wcale nie znaczy, że zapomnę o tym blogu. O nie! O tym nie ma mowy. Zbyt bardzo go uwielbiam, aby móc odejść bez obejrzenia się za siebie. Na pewno będę go jeszcze odwiedzała, tyle że tylko poczytać stare posty. 

Ale dosyć smutów! Chciałabym pokrótce powiedzieć wam, jak postrzegam każdego redaktora na tym blogu i za co go szanuję, podziwiam itd. itp.
Polineks, czyli naczelny admin naszej mini-republiki Zootopiańskiej. Dziwię się, że jeszcze nie zapędził mnie do kąta i nie zaczął na mnie wrzeszczeć z pretensjami, bo coś nie szło z pisaniem tych postów, tak szczerze. Ale i tak go lubię. Jestem pewna że gdyby nie to, że jest taki łaskawy, już w lutym nie byłoby mnie w redakcji. 

Anirak - podobnie jak Polineks. Moim zdaniem już dawno ich dwójka powinna się na mnie wydrzeć i zmusić do pisania, lub nawet wepchać mi na siłę abonament na internet czy cuś, bylebym pisała te posty.
Ja to bym się ucieszyła z abonamentu na internet :D

Gnobk tak samo jak ja załapał się do redakcji podczas rekrutacji. Hej! To się nawet fajnie rymuje! Redakcja - rekrutacja :D No ale, nie o rymach teraz. Gnobk piszę super ciekawe posty i chociaż nie piszę z nim tak często, jak z np. Polineksem (a do niego przynajmniej jedna wiadomość dziennie o blogu jest gwarantowana), to super że jest w redakcji.

No i na koniec, oczywiście Mr. B! Nasz ukochany mafiosa :D Jest w redakcji dopiero od tygodnia, a już rozkręcił się na dobre... No, znaczy jeszcze się rozkręci, ale już na FGE. Szczerze? Nie znam się jeszcze dobrze, gościu, ale i tak podziwiam!

No... i to by było chyba na tyle, bo nie wiem co tu więcej pisać... Nie rozpisałam się, prawda? 
No... Pa!

8 komentarzy:

  1. Cichy jest tak cichy, że Evka o nim zapomniała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OJ, no, przepraszam! Zawsze udaje mi się o kimś zapomnieć ;C

      Usuń
  2. CEO RSC nie może płakać? :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro niby jutro ma być zakończona działalność bloga, to dlaczego Mere i Rarity weszli do redakcji akurat w "ostatni dzień"?
    :v.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałaś, że nie będzie ich 3 miesiące, a później wrócą i znowu będą adminami?

      Usuń
    2. Tak jak pisałam w Aktualnościach, chciałam sama powiadomić czytelników o naszej decyzji. Mere też napisze jeszcze posta pożegnalno-wspominkowego, w którym skomentuje zapewne nadchodzące zmiany.

      Usuń
  4. A dopiero co inwazję Daleków przetrwaliśmy... :(

    OdpowiedzUsuń