mnie nie widać! yay!

czwartek, 16 czerwca 2016

Zoologia #11: Czy nowe uniwersum Zootopii jest na pewno mniej mroczne?


Protozootopia, czyli wcześniejsza wersja Zootopii - mroczna i tajemnicza.
Każdy drapieżnik po ukończeniu pewnego roku życia miał nosić obrożę elektryczną, które powstrzymywałby go  przed agresywnym zachowaniem w stosunku do ofiar.
I wśród tego bałaganu Judy i Nick, którzy próbowali uratować świat i siebie przy okazji.

Tej wersji nie udało się ukończyć, bo nie spodobała się testowym widzom. I zasadniczo zgadzam się, że wyszło to na dobre. Zastanawiałem się jednak ostatnio, jak bardzo te dwa "światy" są do siebie podobne i na czym tak naprawdę polega różnica?



W tym poście będę starał się udowodnić, że obecne uniwersum Zootopii nie jest wcale takie cukierkowe. Zaznaczam jednak, że skupiać się będę bardziej na tle, czy też całej otoczce, która niekoniecznie musiała być przedstawiona wprost na ekranie. A to czyni sporą różnicę!

Judy: Przez całe życie prali mi mózg, że drapieżniki są złe
Nick: Przez całe życie pra... a nie, wy ofiary rzeczywiście jesteście złe

Opinie na temat Protozootopii są różne.
Na początku, gdy fani usłyszeli o wcześniejszej wersji Zootopii, przeważały entuzjastyczne głosy, że byłby to film dojrzalszy, odważniejszy i wyróżniający się.
Potem pojawiło się dużo negatywnych głosów, że byłby to film mroczniejszy, bardziej smutny i przyniósłby dużo mniejsze zyski.

Co zadziwiające, zgadzam się ze wszystkimi tymi opiniami. I dlatego przykro mi, gdy za porażkę pierwszej Zootopii obwinia się Byrona Howarda. Reżyser nie pracował nad nią sam i z pewnością nie przymuszał do "jedynej słusznej wizji" swoich pracowników. Być może doszłaby ona do skutku, gdyby nie fakt, że pracował w... Disneyu i taki film mógłby być po prostu za ciężki dla widowni, chociaż mógłby zdobyć pozytywne opinie krytyków i widzów. Nie wiadomo jednak, jak z zarobkami, stawiam, że to nie byłby miliard dolarów. Ale problemy zaczęłyby się później. Mówiąc wprost: mniej pieniędzy za sprzedaż zabawek ze słodkimi króliczkami i lisami.

Z kolei nowa wersja Zootopii nie okazała się sukcesem dlatego, że wizję Byrona wyrzucono na śmietnik historii, ale ponieważ została tak pięknie przerobiona, że poruszane w starej Zootopii tematy wciąż istnieją, tylko są elegancko przykryte cukierkowatością

Nooo cześć... ;)

1. Przeszłość Nicka nadal nie wygląda zbyt różowo

W oryginalnej Zootopii Nick jest oczywiście jednym z drapieżników, którzy muszą nosić obroże. A więc ujmę to tak: "jest słabo". Jego tata próbuje założyć własny biznes, nic z tego, wszystko. Nick kończy w końcu prowadząc sekretny park rozrywki dla drapieżników "Wilde Times", ale i tutaj pech go nie opuszcza. No i oczywiście jest takim samym cwaniakiem jak obecnie.

Wystarczy chwila zastanowienia, by zauważyć, że życie Nicka w finalnej Zootopii nie jest usłane różami. Mówi co prawda o skromnym życiu, jakie wiódł z mamą (dla której wyzwaniem było kupno stroju skauta), ale poza tym wydaje się być dość sielankowo?
Chyba nie jest. O tacie nic nie wiemy. Być może zostawił ich, kiedy Nick był mały? Bodajże twórcy wspominali, że uznają lisy za zwierzęta samotne. A mały Nick miał tak dobrze, ż wieku 12 poszedł na ulicę, by zarabiać półlegalnymi metodami grubą forsę. Rzekomo. Bo jakoś nie widać po nim tych pieniędzy, więc albo kłamał o 200 zoolarach dziennie albo szybciej je tracił niż zarabiał.

Historia Nicka jest smutna i jest jednym z elementów, które zostały ocieplone do przesady, byleby wybrnąć z "bajronowskiego" smutku.
Jak wiemy z Twittera Richa Moore, mama Nicka wciąż żyje i "czeka na wnuki", co zupełnie nie pasuje do tego jak została ukazana (nie widzimy jej twarzy) i skłania do zastanowienia, dlaczego Nick musi jako dziecko latać po ulicy i przypuszczalnie mieszkać pod mostem?

To też jest jakiś rodzaj zniewolenia, prawda?

2. Ofiary wciąż chętnie nałożyłyby obroże na biedne drapieżniki

Co znowu pokazuje przeszłość Nicka, gdzie skauci będący ofiarami, mszczą się na Nicku tylko dlatego że jest drapieżnikiem... i to jeszcze lisem! Założenie mu kagańca to taka namiastka elektrycznej obroży z Protozootopii.
A pamiętajmy, że mówimy o dzieciach. Łatwo wyobrazić sobie, skąd nabrały takiego negatywnego stosunku do drapieżników - od znajomych (też ofiar) i z domu.
Skoro dzieci są tak okrutne, to co dopiero dorośli? Stawiam dobre piwo, że niejeden myśli sobie: "Te wredne drapieżniki powinny opuścić nasze miasto! Albo powinniśmy mieć jakiś sposób ich kontroli! Stanowią tylko 10% społeczeństwa, a są największym zagrożeniem!".

W kontekście tego, co dzieje się w Europie te słowa brzmią dziwnie znajomo... ;)

A no i mamy oczywiście Bellwether, która ma plan "ostatecznego rozwiązania kwestii... drapieżniczej". Z pewnością strach, jaki wywołałaby w mieszkańcach Zootopii doprowadziłby do czegoś w stylu: osobne dzielnice dla drapieżników, obroże kontrolujące poziom agresji itp.


3. Dyskryminacja gatunkowa ma się nieźle

Obrywają nie tylko lisy, ale wszyscy, do których można przypiąć jakąś łatkę. Judy jest w oczach dużych zwierząt tylko małym i głupim królikiem. Najpewniej powinna sadzić marchew i rozmnażać się na potęgę... co w sumie większość królików robi, ale przecież stereotypy zawsze skądś się biorą, czyż nie?

Bellwether jest tylko małą, łagodną owieczką... a przynajmniej za taką uważa ją Lionheart, który pomiata ją wykorzystując to, że jest słabą ofiarą, a on silnym drapieżnikiem.

To tylko pojedyncze przypadki, ale jest ich cała masa. Na przykład Clawhauser przy pierwszym spotkaniu sygnalizuje, że inne zwierzęta czepiają się go, że on, gepard, ma nadwagę.

A ten obrazek wstawiam, bo fajny. I Nick pewnie zaraz oberwie. :v

4. Bellwether nie przejmuje się rozlewem krwi, a Lionheart stara się tylko ocalić swój stołek

Niby jest cukierkowo i uroczo, a Bellwether każe strzelać do drapieżników substancją o charakterze narkotycznym. Zwierzęta wpadają w szał, stanowią niebezpieczeństwo dla otoczenia. A że ktoś może przy tym zginąć? Trudno! Potem zresztą Bellwether sama strzela w Nicka, by ten zabił Judy. Ekhem, to na pewno ta Protozootopia taka straszna?

Lionheart jest tylko trochę lepszy. Zlecenie porwań mieszkańców może i przynosiło swój skutek, bo nie dopuściło do rozszerzania się paniki wśród mieszkańców, gdy pierwsze wyniki badań wskazały, ze drapieżniki szaleją, bo są... drapieżnikami. Ale mimo wszystko... to były porwania! I Lionheart tłumacząc swoje postępowanie wskazuje najpierw na zachowanie swojego stanowiska.


Ostatecznie więc Zootopia wciąż skrywa w sobie wiele mroku. Mieszanka pomysłu oryginalnego i złagodzonego dała wspaniały efekt niebanalnej struktury. Ta smutna i poważna warstwa Zootopii jest sprytnie przesłonięta opowieścią o króliczku i lisie, którzy spełniają swoje marzenia.
I tylko czasem ta wierzchnia, kolorowa warstwa kłóci się z tą pod spodem. Jak wtedy, kiedy dowiadujemy się, że mama Nicka żyje (mam nadzieję, że kiedyś zostanie to solidnie wyjaśnione) albo że policjanci nie noszą przy sobie broni (o rany, broń, straszne!), chociaż przestępcy nie mają problemów, by zabijać.

W pewnym momencie do kotła z Zootopią wrzucono parę łyżeczek cukru za dużo. Nie zmienia to jednak faktu, że w głębi jest słodko - gorzka. Mmm... smakuje jak życie.

25 komentarzy:

  1. Komentarz dla statystyk 4 iii pierwszy :3 Gdzie moja nagroda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostajesz bana :v
      Żartuję, dostajesz zwiększoną szansę na dostanie komentarza tygodnia.

      Usuń
    2. Rarity tu rządzi i jak ona mówi, że zmniejszoną, to zmniejszoną. :P
      Więc pilnuj się następnym razem!

      Usuń
    3. Jako Oficjalny Przyznawacz Komentarza Tygodnia na FGZ (mianowany przez Rarity) oznajmuję, że komentarz, który ma w sobie słowa "komentarz dla statystyk", będzie miał o 50% mniej szans na Komentarz Tygodnia. Znowu przypominam, że jak dotąd Mere ma wszystkie KT (aż 2).

      Usuń
    4. A ja, jak Oficjalny Łamacz Zasad Dotyczących Przyznawania Komentarza Tygodnia ustanawiam, że każdy, kto napisze w komentarzu słowa "komentarz dla statystyk" dostanie o 20% większą emeryturę na przyszłość i Komentarz Tygodnia.

      Usuń
    5. Samozwańczy Łamacz Zasad Dotyczących Przyznawania Komentarza Tygodnia chciałaś powiedzieć. O tytuł Oficjalnego ŁZDPKT trzeba się zgłosić do administracji, potrzebny jest wniosek w dwóch egzemplarzach i referencje.

      Usuń
  2. Nie "zginać", a "zginąć". Popełniłeś drobny błąd...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, że ten blog istnieje i jest sumiennie prowadzony. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, że mamy dla kogo go prowadzić! :)

      Usuń
  4. Hmmm ...

    "Być może doszłaby ona do skutku, gdyby nie fakt, że pracował w... Disneyu i taki film mógłby być po prostu za ciężki dla widowni"

    pierwotna wersja też była robiona dla Disneya, więc ktoś tam musiał wyrazić na to zgodę (chociaż cały czas pamiętam, że Disney skasował świetnie zapowiadającą się grę w świecie "Piratów z Karaibów", bo w grze było ... picie rumu i przemoc ...), czyżby potem przestraszyli się swojej decyzji?

    " O tacie nic nie wiemy. Być może zostawił ich, kiedy Nick był mały? Bodajże twórcy wspominali, że uznają lisy za zwierzęta samotne."

    A czy w pierwotnej wersji nie mieli takiego samego zdania o lisach? (w końcu Howard jest, podobnie jak ja, miłośnikiem tych zwierząt) a mimo to, dali Nickowi ojca.

    "Historia Nicka jest smutna i jest jednym z elementów, które zostały ocieplone do przesady, byleby wybrnąć z "bajronowskiego" smutku."

    Bo ja wiem? Mały Nick z pierwotnej wersji ma w sobie więcej takiego entuzjazmu i ma chyba ciekawszy charakter, jest postacią bardziej złożoną. Cały czas zastanawia mnie to, o jakie przestępstwo został oskarżony lis w pierwotnej wersji filmu?

    " Judy jest w oczach dużych zwierząt tylko małym i głupim królikiem. Najpewniej powinna sadzić marchew i rozmnażać się na potęgę... co w sumie większość królików robi, ale przecież stereotypy zawsze skądś się biorą, czyż nie?"

    Sama Judy nie jest tu bez winy, gdyż pomimo faktu, że sama jest ofiarą stereotypów i przekłamań, oraz dyskryminacji, to i ona jest - jak to było napisane w jednym ze starszych tekstów, "małą rasistką" i te przekonania wyniosła ze swojego, bardzo konserwatywnego domu. Judy próbuje wyplątać się z ojcowskich fobii, ale w głębi serca jest taka sama jak on.


    "Lionheart jest tylko trochę lepszy. Zlecenie porwań mieszkańców może i przynosiło swój skutek, bo nie dopuściło do rozszerzania się paniki wśród mieszkańców, gdy pierwsze wyniki badań wskazały, ze drapieżniki szaleją, bo są... drapieżnikami. Ale mimo wszystko... to były porwania! I Lionheart tłumacząc swoje postępowanie wskazuje najpierw na zachowanie swojego stanowiska."

    Burmistrz jest dla mnie największym zaskoczeniem tego filmu ... że w ogóle jest tu tak silny wątek polityczny, że politycy są skorumpowani i dbają tylko o siebie i o własny stołek, a sam Lionheart pod koniec filmu, tłumacząc swoje postępowanie, bardzo przypomina mi jednego z polskich polityków ... ;)

    Swoją drogą - na Filmwebie wyczytałem, że oryginalna wersja filmu jest silnie nacechowana politycznie i przesłanie o tolerancji i uprzedzeniach jest tam prawie że propagandowym strzałem w twarz - w przeciwieństwie do naszej, subtelnej i stonowanej wersji. Ile w tym jest prawdy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "pierwotna wersja też była robiona dla Disneya, więc ktoś tam musiał wyrazić na to zgodę"

      I podejrzewam, że gdyby nie negatywne opinie testowych widzów, to pozwoliliby zrobić Zootopię po staremu. Ale wystraszyli się słabych zysków.

      "A czy w pierwotnej wersji nie mieli takiego samego zdania o lisach? (w końcu Howard jest, podobnie jak ja, miłośnikiem tych zwierząt) a mimo to, dali Nickowi ojca."

      A tu już trzeba było popytać. Ale wydaje mi się, że we wcześniejszej wersji Nick ma ojca tylko jako maluch, a potem już nie.

      "Mały Nick z pierwotnej wersji ma w sobie więcej takiego entuzjazmu i ma chyba ciekawszy charakter, jest postacią bardziej złożoną. "

      Nie powiedziałbym, że obecny jest mniej ciekawy. Całe życie ukrywał swoje uczucia i teraz dzięki Judy zaczyna się otwierać, ale ten proces trwa dość wolno.

      "Swoją drogą - na Filmwebie wyczytałem, że oryginalna wersja filmu jest silnie nacechowana politycznie i przesłanie o tolerancji i uprzedzeniach jest tam prawie że propagandowym strzałem w twarz"

      Ma to sens, w końcu podział społeczeństwa na dwie grupy, z których jedna (ofiary) jest uprzywilejowana, to prawie jak Apartheid: https://pl.wikipedia.org/wiki/Apartheid

      Usuń
    2. To praktycznie miał być apartheid, my som dobre, uciśnione, a oni złe, ciemiężyciele.Mam dokładnie te same odczucia co widownia testowa, wyjechać z tego miasta albo je rozp.. w pizdu(o pewnych lukach w scenariuszu nie będę wspominał)

      W dokumencie "Imagining Zootopia" (wpiszcie sobie na youtube) jest opisany proces, jak doszło do tego ze hopps stalą się bohaterką filmu, i czemu lepiej pokazać fajne miasto które ma ukryte wady niż pokazać jedna wielka wadę miasta której praktycznie nie da się usunąć.

      Usuń
    3. Nie mówię, że obecny Nick jest zły, ale poprzedni wydawał mi się ciekawszy ;)

      Nie wiem, co to ma wspólnego z sytuacją w RPA ;) ale chodziło mi o to, że ponoć w oryginalnej wersji językowej, przesłanie filmu jest podane na talerzu, jest nachalne (jak to ma Disney w zwyczaju) a nie tak subtelne, jak w naszej wersji językowej i niektórzy mogą to uznawać za wadę filmu. Ja, niestety, nie znam na tyle języka, żeby to ocenić, bo wiele rzeczy jednak umyka w tłumaczeniu.

      Usuń
    4. Właśnie czytam recenzję wydania BD filmu na Bluray.com i o ile dobrze zrozumiałem, największą wadą filmu ma być fakt, że jego przesłanie jest zbyt nachalne i natarczywe, zamiast być subtelnie wplecione w fabułę. Cóż, oglądając film odniosłem wręcz odmienne zdanie:

      http://www.blu-ray.com/movies/Zootopia-Blu-ray/144772/#Screenshots

      Usuń
    5. Jestem z tobą rudylisie.
      Jak dla mnie przesłanie Zootopii jest bardzo subtelne. :)

      Usuń
    6. no nie wiem, miał nachalnie smutny życiorys, takim postaciom się nie kibicuje tylko zastanawia co pisarz brał jak to pisał, a było ich ośmiu, tak więc może się okazać że to po prostu zlepek kilku pomysłów nie związanych ze sobą oprócz imienia bohatera.

      Usuń
    7. Mówisz o Nicku? Nie wiem, dla mnie był ciekawszy emocjonalnie i bogatszy również od tej strony. Teraz też jest ok, ale przez większość filmu nosi maskę stoika i luzaka ;)

      Usuń
    8. @Grzegorz Dziedzic
      No ja tam akurat takiej postaci bym kibicował, chociażby po to, by zdjęli mu tę obrożę. I to poczucie satysfakcji, gdy Judy mu ją ściaga. :P

      Usuń
    9. A Wiesz, o co Nick miał być oskarżony?
      Pierwotny opis fabuły:

      "Akcja filmu rozgrywa się w świecie, w którym człowiek nigdy nie istniał, a zwierzęta stworzyły własny cywilizowany porządek. Główny bohater - lis, zostaje niesłusznie posądzony o przestępstwo. W ślad za nim wyrusza najlepszy miejscowy detektyw - królik, ale wkrótce sam staje się celem wielkiej konspiracji. Okoliczności zmuszają bohaterów do współpracy, której stawką jest życie ich oraz mieszkańców miasta."

      Usuń
    10. a o to ze prowadzil rzekono nielegalny park rozrywki i dziczal bez obrozy.

      Usuń
    11. i naucz sie historii, apartheid w rpa to dokladne to samo to konflikt w edgetopii.

      Usuń
  5. Mh... W Europie 90% Arabów i 10% białych... W tych białych około 4% Słowian... Biali to drapieżniki według imigrantów... Mh...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w Edgetopii drapieżniki to dla mnie obecni Szwedzi, siedzą cicho, cierpią i nikt nic z tym nie robi.

      Usuń