mnie nie widać! yay!

niedziela, 28 maja 2017

Pyrkonowa relacja z niedzieli


Tak. To już ostatnia część relacji z Pyrkonu. Tak przegadanej, że szkoda gadać. Niedziela będzie najkrótsza, bo co tu mówić oprócz "nie lubię pożegnań".
Zaczynajmy, a raczej kończmy!

Nocka była tym razem bardziej udana, bo o dziwo obudziłem się w łóżku. Plan ustalony, a wstawać się nie chce. Kolejny raz pobudzony dziwnym budzikiem Luxisa, czekałem tylko na pukanie do drzwi Rarity.Nom. Wszyscy już gotowi, tylko nasza dwójka jeszcze w piżamach. Z czego jeden se śpi jeszcze.
Nic to jednak, gdy potrafimy się zebrać w dziesięć minut! Szybcy jesteśmy to fakt. Szczegóły dnia zostały umówione na korytarzu. Cóż. Do autobusu trochę czasu i czekał nas marsz z torbami. Warto sprawdzić parę razy czy się czegoś nie zapomniało.

Tańczące Czaszki... 

...i Pinkielot

Tak więc wkrótce po wyniesieniu śmieci, pożegnaliśmy internat i ruszyliśmy na ostatni dzień konwentu. Torby nam ciążące chcieliśmy gdzieś zostawić, a tu kicha. Szatnie zamknięty. Trzeba było obejść cały rezerwat konwent. Wszędzie to samo, ale zobaczyłem Pawilon z noclegiem. O geez! Dobrze, że się znalazł jakiś nocleg, bo by było ciężko. Kicha ze snem, bardziej chodzi o co chwilowe warowanie bagaży.

Pluszaki w dziwnych pozycjach

Koniec końców dotarliśmy do piętnastki, gdzie Rarity jako jedyna mogła skitrać bagaż ( ta to ma farta). Reszta musiała z nim chodzić. Usadowiliśmy się jednak na korytarzu przed wejściem do Sali Ziemii. Rar poszła na jakąś prelekcje, reszta poszła po coś do jedzenia, a na straży bagażu zostałem ja, Eljonek i dziwny powykręcany balon Pinkie. Dołączył do nas również Virax, z którym mogłem znów porozmawiać i zaciągnąć do redakcji.


Virax chciał się pochwalić autografami

W końcu, gdy tamci wrócili udaliśmy się do 6a, gdzie mieliśmy osiąść. Mogliśmy ustawić bagaże, zostać pograć w planszówki lub ruszyć na wystawców. Postanowiłem wybrać to ostatnie i uzupełnić nieco swą kolekcje. Czyli kolejne wydatki niepotrzebne, ale potrzebne. Po tym osiadłem nieco przy naszym stoliku ze strachem, że zgubiłem pinę (znalazła się) i tak czekaliśmy do chyba czwartej.

Powrót pluszaków

Wtedy po pożegnaniu pierwszych uczestników zakotwiczyliśmy w galerii handlowej, gdzie był czas na rozmowy, podsumowania i jedzenie. Aż nastała godzina rozstań. Mówiłem, ze będzie krótko. Kredke jak przystało na dowódcę, rzucił ostatnie słowa, po czym wszyscy się wyściskali i udali na swe pociągi. Zostaliśmy jeszcze trochę z Luxisem i Wonszem, ale też to nie trwało długo. Wonsz miał swój pociąg, a Luxis udał się w swoją stronę.

Podsumowanie zakupów

Tak więc zostałem samem. Konwent się zakończył i wszędzie było pełno ludzi żegnających Poznań. Ja czekałem na kolegę, bo dla mnie nie był to koniec majówki. Gdy wszyscy byli w drodze do domu, ja kierowałem się w stronę Obornik Wielkopolskich.

W bonusie ta, która zwinęła mi pluszaka.

I tak Pyrkon został zakończony. Podsumowując. Był to wspaniały czas, pełen świetnych ludzi i chwil wspaniałych. Wspomnienia na całe życie, które sprawiają, że chętnie tam wrócę za rok. Tak. Już w połowie przyszłego maja kolejny Pyrkon! Czas myśleć nad cosplayem. Może Pazurian? Właśnie, jest coś czego żałuję. Mianowicie, że ominęło mnie wszystko co miało w sobie pierwiastek Zwierzogrodu. Widać nie można mieć wszystkiego, ale było świetnie.

I to koniec relacji. Do zobaczenia w kolejnych postach. Bez znaczenia czy na FGZ czy na FGE.
See ya!

1 komentarz:

  1. "Już w połowie przyszłego maja kolejny Pyrkon! Czas myśleć nad cosplayem. Może Pazurian?"
    Przecież mieliśmy się razem przebrać za Nicka i Judy! :-P

    OdpowiedzUsuń