mnie nie widać! yay!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Zootopiańskie slumsy, czyli temat niewygodny



Niedawno na forum pojawił się temat, który przypomniał mi o jednej kwestii, jaką miałem poruszyć w swoich postach. „Zapomniane dzielnice” sprawiły, że postanowiłem odpowiedzieć na pytanie „Czy w Zootopii istnieją slumsy?”. Czy warto w taki temat się zagłębiać? A czemu nie? Zatem przemyślmy tę kwestię.

Ze względu na małą ilość obrazków na ten temat wykorzystam arty z Rysunkowych Wyzwań, które znajdziecie tutaj.

Slumsy będące symbolem nędzy i ciemnej strony każdego miasta są nieodzownym elementem olbrzymich metropolii naszych czasów. Pogoń za lepszym jutrem, chlebem i marzeniami sprawia, iż ludzie opuszczają swoje „zapadłe dziury”, ruszając w świat. Na miejscu jednak odkrywają, że „skucha, tak pięknie to nie ma”. Przeludnione miasta rozrastają się zastraszająco szybko, a przez to ludzie zaczynają mieszkać wszędzie i we wszystkim. Tak, być może nadinterpretuję i przesadzam, ale jednak coś w tym jest. Obecnie miasta takie jak Rio czy Bombaj są w rzeczywistości jednym wielkim slumsem, a dzielnice „piękne” reprezentujące miasto są w mniejszości.


Jednak dość marudzenia o naszym świecie i sytuacji w nim panującej. Przecież nie płacą mi za gadanie o tym, przejdźmy do Zwierzogrodu.
Wjeżdżamy razem z Judy do zwierzęcej metropolii i naszym oczom ukazuję się piękne miasto. Wszystko pięknie, ładnie. Po prostu utopia. Mimo wszystko nic nie jest takie, jak nam się wydaje na pierwszy rzut oka. Króliczka przekonała się o tym, rozwiązując sprawę skowyjców, ale skończmy już o tym. To, że nic nie jest idealne, jest dla każdego oczywiste, zatem nawet Zwierzoraj pewnie posiada swoje „fabryki tęczy” (nie doszukujcie się w tym podtekstów, po prostu spodobało mi się to określenie). 

Kto wie, czy taka lisia dzielnica tym właśnie nie jest. Pojawia się wtedy pytanie, czemu to właśnie one miałyby być łączone z tymi miejscami? Idźmy tropem Nicka — lisa wywodzącego się prawdopodobnie z biednej rodziny, który musi sprytem zarabiać na życie. Ogólnozwierzęce myślenie o lisach i podejście do nich może powodować, iż są odrzucane. Powoduje to brak zaufania. To zaś sprawia, że rudzielce, które chcą coś zdobyć, muszą pocwaniaczyć. Pogłębia to niechęć innych zwierząt do lisów, a koło się zamyka, przy okazji utwierdzając każdego przy swoim zdaniu, a przy tym i stereotypach. Lisy więc otrzymują swój „kwadracik”, przez co stają się jeszcze bardziej podejrzane. Jednak czy to będzie slums? I tak, i nie. Z jednej strony niemożność uczciwego zarobku i niechęć innych zwierząt sprawi, że nie będą żyć w dostatku i przy okazji nie będzie to atrakcją turystyczną, więc z tego też kasy nie będzie, ale dzięki sprytowi lisy mogą sobie dać radę w takim stopniu, że będą żyć na poziomie średniej krajowej. Bajerowi się jakoś powodziło, więc aż tak źle to pewnie nie jest.

Bardziej prawdopodobny wydaje się drugi scenariusz. Znany ze świata ludzi. „Hej! Słuchajcie! Jedziemy do Zwierzogrodu, gdzie ofiary i drapieżniki żyją w zgodzie, wspólnie trzymając się za łapki.”. A tu skucha skuchą skuchę pogania, czyli nie jest pięknie, ale do domu nie wrócimy. Co zwierzęta powiedzą? Jakoś to będzie. Łapiemy się byle jakiej fuchy, znajdujemy kartonowy „apartament” i tak cegiełka po cegiełce budujemy miasto w mieście. Miejsce, gdzie oficjalne prawo to mrzonka, a głód, używki, kradzieże i gwałty są na porządku dziennym. Co by nie mówić, Zootopia to ogromna metropolia, zamieszkana przez masę zwierząt. Może i wszystko jest pięknie zorganizowane, ale nie oznacza to, że takich „ciemnych latarni” nie ma.

Kolejne nasuwające się pytanie: czy każda dzielnica miałaby swoją, czy gdzieś byłby odosobniony teren? No i tu można się spierać (zresztą jak wszędzie). Każdego dnia do Zootropolis mogą przybywać kolejne tysiące zwierząt z ambicjami. Różne typy, rodziny, gatunki etc. etc. Raczej nie ugnieciemy tego wszystkiego w konkretnej dzielnicy. Chyba że faktycznie stworzymy miasto w mieście, a właściwie miasto na obrzeżach miasta (bodajże podobnie jest z Delhi). Mimo wszystko skłaniam się ku opcji, że każda dzielnica posiada własną „fabrykę tęczy” (jak ja uwielbiam to pojęcie). Wydzielony obszar, będący wylęgarnią kryminalistów i krętaczy z jednej strony, a z drugiej zwierząt, którym los nakopał pod ogon i choć nie wiem, jakby się starały, to nie umieją się z tego wygrzebać.

Jak dotąd to chyba najbardziej przykry temat, jaki omówiłem, a i tak nie napisałem wszystkiego, co chciałem. (Czasem lepiej, by niektóre treści nie zostały poruszone). Następny temat „Polineksowego ględzenia” powinien być przyjemniejszy.
Niniejszym żegnam.

30 komentarzy:

  1. No w końcu o lisiej dzielnicy

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję.
      Przyjmuję zlecenia na kolejne :)

      Usuń
  3. No dobrze. Tylko gdzie jest najnowszy News o tym, że Zootopia dostała Złotego Globa?! :-) Ktoś maczał w tym paluchy....

    OdpowiedzUsuń
  4. lubię czytać jak ględzisz... wincyj!

    OdpowiedzUsuń
  5. To wcale nie tak, że za obrazki posłużyły prace z "Rysunkowego Wyzwania" :v

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to wcale nie tak, że Polineks o tym napisał w poście...

      Usuń
    2. To wcale nie tak, że nie czytałem postu :V

      Usuń
    3. To wcale nie tak, że bez czytania postu nie możesz wyrażać o nim opinii, ani niczego mu zarzucić.

      Usuń
    4. Użytkownicy tego bloga wykonali naprawdę ładne rysunki. Czemu miałbym ich nie wykorzystać?

      Usuń
    5. To wcale nie tak, że dzisiaj trolluje wszędzie jak leci :V

      Usuń
    6. To wcale nie tak, że kiedy ktoś się na ciebie rzuca, to mówisz, że trollujesz, aby wyszło, że oni się nie połapali. ;))))))
      Sory, taki mamy klimat

      Usuń
    7. Taa...
      The truth has been spoken

      Usuń
    8. "The truth is out there".

      Usuń
    9. "...everything is permitted"

      Usuń
  6. Ciekawie to Polineksie przedstawiłeś, czekam na wincej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Wincej mnie czy wincej mojego ględzenia na tym podobne tematy.
      Albo miałbym rozpisać bardziej ten temat :D

      Usuń
  8. Polineksie, oponuję o napisaniu następnego posta "Polineksowego ględzenia" na temat regulowania liczebności danych gatunków w Zootopii! Czy przyjmujesz me wyzwanie?

    OdpowiedzUsuń