niedziela, 26 marca 2017
Finalne starcie
Trwało ostateczne starcie. Batalia o Zwierzogród pozostawała nierozstrzygnięta. Po pokonaniu sojuszników Davrosa, na placu boju pozostali tylko on ze swymi Dalekami, a naprzeciw nim Zootopianie zjednoczeni w walce.
Tymczasem TARDIS wylądowała w dalekich odmętach wszechświata.Wszechogarniająca ciemność, nie dająca się przejrzeć, otaczała dwójkę podróżników.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytała niepewnie Judy.
- U jednej z niewielu istot, która może zakończyć tą inwazję. - odparł, choć w jego głosie dało się wychwycić strach.
- Przecież sam też możesz to zrobić.
- Nie tym razem. Tym razem musi nam pomóc on. - to mówiąc wskazał przed siebie.
W ich kierunku zmierzała ciemna, zakapturzona postać. Szła powolnym, aczkolwiek stanowczym krokiem. Będąc przy nich, odezwała się głosem pełnym niechęci.
- Czego tu szukasz, podróżniku?
Doktor przełknął głośno ślinę i odparł.
- Potrzebuję pomocy. Flota Da...
Nie zdołał dokończyć, bo postać zaśmiała się szyderczo.
- Proszę, proszę! Doktor potrzebuje pomocy.
Pstryknął palcami i wokół zrobiło się jasno.
- Czemu mam ci pomóc?
Doktor był przygotowany, wiedział ze jedno zdanie, które może przekonać ich gospodarza do połączenia sił.
- Za tym wszystkim stoi Leszek. - powiedział Doktor.
Postać tylko wzruszyła ramionami, zaś Judy była zdziwiona.
- Co? Przecież to...
Doktor uciszył swoją towarzyszkę, natomiast postać odparła.
- Co z tego, że DOPRO wsparło Davrosa. Mnie to jakoś nie bardzo interesuje.
Doktor tylko się uśmiechnął i wyciągnął asa z rękawa.
- Mają Fluttershy.
Postać gwałtownie zerwała się ze swego miejsca. Ogarnął ją tak wielki gniew, że nie da się tego opisać. Zaczął pomstować na Leszka i zapowiedział swe pojawienie.
Podróżnicy wrócili do TARDIS i skierowali się do Zwierzogrodu, ogarniętego walkami z najeźdźcą. Połączone siły obronne z szopią inkwizycją na czele, zebrały się na naradę, by ustalić plan działania. Nagle przed nimi stanęła niebieska budka, z której wyszli Doktor i Judy. Pierwszy zaczął skakać wokół tłumacząć coś o tym, jacy są Dalekowie i wspominając, że wkrótce to wszystko się skończy. Nikt co prawda nie rozumiał o co chodzi, ale on tylko wskazał na zewnątrz, gdzie flota Daleków poczęła się wycofywać.
- Davros - ciągnął swoją przemowę - popełnił jeden zasadniczy błąd.
Wszyscy się dziwili o co chodzi.
- Nie należy denerwować ZUA, bo to się źle kończy, a teraz, - znów wskazał na zewnątrz i z uśmiechem powiedział - podziwiajcie fajerwerki.
Niebo zaczęły rozświetlać setkami kolorów, którym towarzyszyły odgłosy wybuchów. W jednej sekundzie, uciążliwe "Exterminate!", przestało być słyszalne. Wszystko wróciło do normy.
- Co tu się wydarzyło? - zapytał przywódca szopiej inkwizycji.
- Judstyna się stanęła. Jej zuy palec was ocalił. - odparł spokojnie.
- Ale jak?
- Oj to nic takiego. Wystarczy mieć odpowiednie kontakty i wszystko da się załatwić.
Ciszę, która zapanowała po tych słowach, przerwało głośne "Nieee!", Davroa.
Sytuacja wróciła do normy, a podróżnicy tylko się pożegnali i ruszyli w dalszą drogę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nieeeeeee!
OdpowiedzUsuńZdradziłem DOPRO .....Co ja najlepszego uczyniłem.
OdpowiedzUsuńDajesz Judstyna!
OdpowiedzUsuńYay! Wygraliśmy! ZOOTOPIA STANDS! RARITY VULT! Viva Judstyna!
OdpowiedzUsuńVictoria!
UsuńViva la zootopia!
UsuńSzopia Inkwizycja spełniła swoje zadanie. Może znów zniknąć w lasach Outbreak Island by czekać na odpowiedni czas...
OdpowiedzUsuńA Kideł leży na izbie wytrzeźwień, który z was, głupcy, podstawił flaszkę spirytusu obok cydru???
Yay! Nie ma to jak spóźnić się na prawie całe starcie :) (nienawidzę zadań domowych)
OdpowiedzUsuńZOOTOPIA Aeternum!
OdpowiedzUsuń